7. Deus Ex: Bunt Ludzkości
Wydawało się, że kultowy Deus Ex, mimo swojej dużej roli w historii branży gier, nigdy nie powróci w nowej odsłonie. Zadania reaktywacji serii podjęła się jednak wówczas nowa ekipa Eidos Montreal. Efektem był bardzo udany RPG, który zrobił prawie wszystko co powinien mieć dobry reboot. Nowa wcielenie serii miało swój unikatowy styl, ale też nie odcinało się zbyt mocno od tego z czego znany był Deus Ex. Mam na myśli nie tylko dobrą opowieść, ale też pomysł na gameplay. Czuć więc było dlaczego ta gra nazywa się tak, a nie inaczej. Nowe wcielenie serii miało też swoje unikatowe elementy związane z designem czy światem, czego najlepszym przykładem jest kultowa już postać Adama Jensena. Szkoda tylko, że druga część nie miała nieco więcej świeżości, przez co seria zatrzymała się na tym momencie. Jak za chwilę się przekonamy, są na rynku rebooty, które dały markom nowe życie na znacznie dłuższy czas.

6. Tomb Raider
Powoli przechodzimy do ścisłej czołówki rebootów. Tym razem projekt, przy którym pracował sam Cory Barlog. Nie, nie chodzi jednak o God of War. Znany designer odpowiadał też za nowe wcielenie marki Tomb Raider. Wyszła z tego gra AAA na miarę swoich czasów – wielka, bardzo ładna, pełna inspirowanych Uncharted scen i dynamicznej akcji. Nie wszystko było perfekcyjne, ale i tak nowe oblicze Lary Croft przypadło graczom do gustu. Gorzej, że druga część nieco straciła przez czasową wyłączność dla Xboksa, a trzeciej brakowało świeżości. W efekcie reboot był udany pod kątem artystycznym, ale gorzej było w kwestii sprzedaży. Finalnie nowa część powstaje dopiero teraz, w dodatku na innych warunkach. Pytanie czy będzie to kolejny reboot czy kontynuacja tego co Crystal Dynamics zapoczątkowało w 2013 roku.

5. XCOM Enemy Unknown
Reaktywowanie klasyka sprzed bardzo wielu lat, w dodatku reprezentującego niszowy gatunek, musi być wyjątkowo trudne. Przykładowo Syndicate próbował to robić całkowicie zmieniając gameplay. Zupełnie inaczej miało to miejsce w przypadku UFO: Enemy Unknown. Ekipa Firaxis Games uznała, że nie będzie zmieniać podstaw rozgrywki. Dzięki czemu ich XCOM to nadal rozbudowana turówka. Reboot dodaje jednak całe mnóstwo typowych dla współczesnych czasów elementów. Podstawą jest bardziej dynamiczne przedstawienie akcji, dzięki czemu gra jest szybka i efektowna. To już nie jest niszowy produkt, a tytuł znacznie przystępniejszy w odbiorze (mimo że nie prosty). Gracze bardzo docenili taki model rozgrywki, dzięki czemu został z nami na dłużej. Dzisiaj XCOM to w swoim gatunku nie tylko lider, ale też wzór do naśladowania.

4. Wolfenstein: The New Order
Przechodzimy do ścisłej czołówki i rebootów, których efekty są wręcz spektakularne. Zaczynamy od Wolfensteina. Trzeba przyznać, że kultowy oryginał nie nadaje się do prostego przeniesienia do współczesności. Próbę jego reaktywowania podjęło nawet Raven Software w 2009 roku. Dopiero jednak mało wówczas znane MachineGames przygotowało coś, co zostało z nami na lata. Źródłem sukcesu była przede wszystkim historia. Z jednej strony była ona momentami mocno odjechana, co może w pewnym stopniu nawiązywać do oryginału. Z drugiej w narrację włożono mnóstwo pracy, dzięki czemu stała ona na bardzo wysokim poziomie. Wolfenstein był dzięki temu bardzo unikatowym shooterem, świetnym na poziomie historii i rozgrywki. Nowe wcielenie Blazkowicza okazało się wielkim sukcesem. Przed premierą większość jednak wątpiła czy to w ogóle może się udać.
