Tak, Warhammer 40K: Space Marine 2 wreszcie pokazuje pazur!

Po raz kolejny okazuje się, że czasami lepiej opóźnić premierę gry i popracować nad pewnymi elementami po to, aby później sprawić dobrą niespodziankę.

Warhammer 40K: Space Marine II
Warhammer 40K: Space Marine II

„Siostry i Bracia, wybaczcie moją wcześniejszą herezję… ale miałem powody ku temu, aby zwątpić.”

Zawsze chciałem tak zacząć drugi tekst na temat Warhammer 40K: Space Marine 2. Głównie dlatego, iż prawie rok temu miałem okazję zagrać w pierwszą wersję gry udostępnioną dziennikarzom w ramach buildu na Gamescomie i mówiąc delikatnie… ta wersja gry mnie nie porwała. Oczywiście, czuć było w tym ducha Space Marine oraz niesamowitą jatkę, którą może nam sprzedać Saber Interactive, ale optymalizacja kodu była bardzo wymagająca. Do tego stopnia, że mogły się z nią mierzyć tylko naprawdę mocne specyfikacje i mówimy tutaj nadal o wymaganiach minimalnych, a nie rekomendowanych czy maksymalnych. O tym na jakich dokładnie sprzętach testowałem Space Marine 2 wtedy i dziś napiszę pod koniec. Biorąc jednak pod uwagę to, że niedawno Focus Entertainment opublikował oficjalne wymagania sprzętowe na pecetach mogę powiedzieć, iż jednak trochę racji miałem.

Wiemy również, że gra otrzymała już jakiś czas temu status złoty, a to oznacza, że właściwie premiera nowych przygód Demeriana Titusa jest właściwie niezagrożona. Nadal jednak pozostaje pytanie – czy są powody do obaw? Twórcy przecież postanowili odpuścić ewentualne betatesty na szerszą skalę, a czasu do premiery jest niewiele. Po przegraniu prawie 30 godzin w Space Marine 2 (głównie sprawdzając to i owo w ramach klas Kosmicznych Marines) wiem, że jest zdecydowanie lepiej… nie mniej jednak nadal pozostaje pewna nuta niepewności.

Nadal efektownie, tym razem z większym wachlarzem możliwości

Warhammer 40K: Space Marine II
Warhammer 40K: Space Marine II

W odróżnieniu od poprzedniej wersji demonstracyjnej tym razem drużyna ogniowa Demeriana Titusa trafiła w do miasta, w którym stale wspiera oddziały Gwardii Imperialnej w działaniach przeciwko Tyranidom. Nadal mielimy wszystko co spotykamy na swojej drodze, ale przy okazji pojawia się nieco więcej niesnasek między głównymi bohaterami ze względu na wydarzenia z poprzedniej części gry. Bez zdradzania szczegółów – jest miejsce na delikatne mieszanie w głowie i podważanie pewnych decyzji.

Jest również starcie z bossem, które było przyjemne, ale przy okazji obnażyło jeden spory minus związany z wykorzystywaniem słabości przeciwników. O ile całość pojedynków opiera się na wplataniu pomiędzy kolejne cięcia oraz salwy z bolterów uników, idealnego parowania oraz mierzonych strzałów… tak tych ostatnich rola w starciach z potężnymi przeciwnikami wypada bardzo różnie. Nadal co prawda zadajemy sporą dawkę obrażeń dla przykładowo Karnifeksów pojawiających się losowo w trakcie misji, ale bossowie są na nie zdecydowanie bardziej odporni. Brakuje mi bowiem nieco większej nagrody dla gracza w postaci przedłużonego zmęczenia przeciwnika czy możliwości zrobienia efektownej kombinacji podobnej do ciosów kończących.

Trzeba jednak przyznać, że nadanie głębi rozgrywce oraz większa liczba przeciwników do pokonania na metr kwadratowy sprawiają, iż całość jest zwyczajnie mocno soczysta i wywołuje uśmiech na twarzy. Zwłaszcza, że demo w ramach kolejnej misji w kampanii również pozwoliło na wykorzystanie możliwości m.in. plecaka rakietowego, przez co tej zabawy było zdecydowanie więcej. Zwłaszcza w późniejszych misjach dodatkowych, o których w kolejnej części tekstu.

Ogólnie jeśli miałbym podsumować zarówno to, co widziałem fabularnie w ramach obu podejść do Space Marine 2, to muszę przyznać pewna ekscytacja jednak się pojawia. Po pierwsze ze względu na to jak zakończyła się poprzednia gra i wreszcie będziemy mogli poznać dalszą cześć tej historii, a po drugie… to po prostu Warhammer 40K ze swoimi plusami i minusami. Liczę na kilka naprawdę ciekawych i szalonych rozwiązań biorąc pod uwagę to, jakie możliwości chociażby na masę przeciwników daje Space Marine 2.

Najważniejsze jednak jest to, że tryb kampanii to nie wszystko, co Space Marine 2 ma do zaoferowania.

Wszyscy razem w jednym tempie…

Warhammer 40K: Space Marine II
Warhammer 40K: Space Marine II

Obok głównej historii w ręce graczy zostaną oddane jeszcze dwa tryby rozgrywki Space Marine 2 – multiplayer oraz kooperacja. W ramach wersji demonstracyjnej mogliśmy sprawdzić ten drugi, który swoją strukturą przypomina coś w rodzaju misji Strike znanych z Destiny 2.

Z jednej strony są one bowiem rozszerzeniem historii Space Marine 2 o dodatkowe wydarzenia z udziałem bohaterów z kampanii poprzez komunikatory, z drugiej możliwością zabawy z innymi graczami z wykorzystaniem sześciu klas postaci (Taktyczny, Szturmowiec, Awangarda, Ostoja, Snajper, Ciężki). Każda z nich może być wykorzystana przez graczy tylko raz, przez co warto odpowiednio przemyśleć strategię idealnego oddziału szturmowego. Przykładowo – zdecydowanie lepiej grało mi się klasą Ostoją biorąc pod uwagę fakt, że z jednej strony jest to klasa skupiona na skupianiu na siebie uwagi wroga, odpychaniu go tarczą, ale również udzielaniu wsparcia dzięki chorągwi regenerującej pancerz towarzyszy broni. Dla każdego coś miłego, a zabawa różnymi klasami w poszukiwaniu ulubionego połączenia w rozgrywce powinna się spodobać.

Jest jednak pewne „ale”, a mianowicie system rozwoju tychże klas postaci.

Od czego tu zacząć… najważniejszą sprawą jest to, że na poziomie minimalnego zagrożenia (które sugerowane jest dla poziomów 1-4) daje dość mało zasobów do rozwoju w stosunku do różnych elementów, które możemy odblokowywać. O ile w przypadku atrybutów uzbrojenia oraz mistrzostw konkretnych broni nie ma większego problemu, tak wiele elementów takich jak konkretne sztuki broni, rozwój umiejętności czy też (dla wielu najważniejsze) elementy malowań oraz innych ozdób naszych Space Marines powiązane są z tą najważniejszą walutą. Dlatego też będzie trzeba sobie odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie – ważniejsze są farbki czy umiejętności?

Wiem, farbki… nie musicie odpowiadać.

Warhammer 40K: Space Marine II
Warhammer 40K: Space Marine II

GramTV przedstawia:

Nie mniej jednak, tak jak w przypadku kampanii, to pierwsze zderzenie ze Space Marine 2 może być dla wielu graczy dość wymagającym. Tym bardziej, że każda z klas postaci wymaga nieco innego podejścia, a mimo promowania agresywnego podejścia dodatkową regeneracją pancerza można się łatwo zapomnieć i zginąć marnie. Bez względu na wybrany scenariusz (dostępne były dwa – Inferno oraz Dekapitacja) wyzwania są różne, ale zdecydowanie jednym z największych na ten moment jest fakt, iż rozgrywanie misji różnymi klasami solo potrafi stawić wyzwanie. Głównie ze względu na fakt, iż grając w pojedynkę nawet na najniższym poziomie trudności trzy potknięcia oznaczają przerwanie misji, a te potrafią być dość długie. W przypadku gdy gramy z innymi graczami tego problemu nie ma, ponieważ gracz otrzymuje wtedy 60 sekund oczekiwania na powrót na pole bitwy.

Oczywiście nie oznacza to, że przechodzenie misji w pojedynkę jest niemożliwe. Po prostu musimy wziąć wtedy poprawkę na to, iż warto być o wiele bardziej skoncentrowanym, mierzyć siły na zamiary oraz to, że towarzysze SI (dodawani losowo w ramach pozostałych wolnych klas postaci) będą ogarniali sytuację na polu bitwy.

Dlatego też mimo pierwszych trudnych kroków warto próbować dalej po to, aby przejść na te wyższe poziomy trudności nagradzane większą ilością doświadczenia oraz punktów, za które możemy rozwijać klasy postaci. Zwłaszcza, że prawdopodobnie najlepsza strategią na zabawę będzie trzymanie się jednej przez dłuższy czas, dzięki czemu później będziemy mieli łatwiejszy start innymi. Na pozostałe malowania zakonów przyjdzie na pewno czas.

Najważniejszą informacją jest jednak to, że ewentualny grind w pogoni za rozwojem jest naprawdę uzależniający dzięki klimatowi oraz formule zabawy. To wszystko po prostu spina się idealnie w całość w Space Marine 2, a sam bardzo często musiałem się hamować, aby nie zarwać nocki.

Optymalizacja jest zdecydowanie lepsza, ale…

Warhammer 40K: Space Marine II
Warhammer 40K: Space Marine II

… wszystko zależy od tego jaki sprzęt będziecie mieli na podorędziu. Zerknijmy jednak najpierw na oficjalne wymagania sprzętowe, które udostępnili twórcy w przypadku wersji pecetowej:

Wczytywanie ramki mediów.

Wygląda dobrze, prawda? Tutaj muszę przyznać jedną rzecz – rzeczywiście w Space Marine 2 na pecetach w porównaniu z ubiegłorocznym buildem gry przed Gamescomem różnica jest kolosalna głównie pod względem optymalizacji na różnych maszynach. Tutaj bardzo duży plus dla Saber Interactive za to, że jednak postanowili opóźnić premierę gry o rok.

Z jednej strony na moim bazowym pececie z AMD Ryzen 7 3700X 4.4 GHz, AMD Radeon RX 5700 XT 8GB, 16GB RAM na pokładzie udawało się wyciągnąć na ustawieniach wysokich w 4K około 40-50 FPS, gdzie przy kilku kombinacjach z FSR 2.0 oraz obniżeniem jakości cieni była opcja ogrywać Space Marine 2 z 55 – 60 FPS w zależności od natężenia efektów specjalnych oraz jednostek w polu widzenia. Z drugiej natomiast moi współtowarzysze zabawy (pozdrawiam ich z tego miejsca bardzo serdecznie) na innych specyfikacjach (Ryzen 5 5600X, 64GB RAM, RTX 3060Ti w 4K oraz i7-8700, 32GB RAM i RTX2070 z DLSS Wysokie i 1440p) potrafili wyciągać odpowiednio 40 FPS oraz 30-40 FPS. Nawet na laptopie o podobnych parametrach udało się uzyskać w zależności od wykorzystania DLSS uzyskać stabilne 30 FPS biorąc pod uwagę opcję “quality”, a 60 FPS w przypadku pójścia w kierunku pełnego “performance”.

Jedynym elementem, który potrafił nieco namieszać w trakcie zabawy był fakt, że w trakcie zmieniania jakichkolwiek ustawień graficznych powodowało duże problemy z płynnością gry… ze względu na ponowne budowanie tekstur, konieczność synchronizacji rozgrywki z serwerami i ewentualnym doczytywaniem elementów itp.. To jest praktycznie jeden mankament, który mam nadzieję, że zostanie poprawiony w pierwszej lepszej aktualizacji do Space Marine 2.

Warhammer 40K: Space Marine II
Warhammer 40K: Space Marine II

Nie zmienia to jednak faktu, iż na PC grało się wreszcie naprawdę przyjemnie i jestem o wiele spokojniejszy w kwestii tego, jak gra może wypaść na konsolach. Szczerze mówiąc również myślę, że nawet jeśli tryb jakościowy w Space Marine 2 byłby ograniczony w 30 FPS, to jednak bym go wybrał ze względu na to jakie widoki potrafi oferować ten tytuł w akcji.

Ale naprawdę musimy czekać do września?

Warhammer 40K: Space Marine II
Warhammer 40K: Space Marine II

Nie ukrywam, że po tylu godzinnych przegranych w Warhammer 40K: Space Marine 2 chciałbym już zagrać w pełną wersję gry we wrześniu. Głównie dlatego, aby mieć już za sobą kampanię, ale również spędzić sporo czasu w kooperacji ze znajomymi. Na ten moment wreszcie z dobrą optymalizacją można powiedzieć, że nowe przygody Titusa i jego załogi mają potencjał, aby szturmem wziąć jesienną ofensywę gier. Co prawda jest jeszcze kilka niewiadomych oraz niepewnych elementów, które mogą wyjść dopiero po premierze, ale o tym porozmawiamy dopiero przy okazji ewentualnej recenzji.

Chyba po raz pierwszy od czasów Dawn of War: Dark Crusade nie czułem aż takiego zainteresowania premierą gry z uniwersum czterdziestkowego Wojennego Młotka i mogę mieć tylko nadzieję, że ostatecznie Saber w dniu premiery wyląduje bezpiecznie bez większych wpadek. Myślę, że na to zasługujemy po tylu latach czekania na drugiego Space Marine’a.

A za ubiegłoroczną herezję oraz brak wiary jeszcze raz przepraszam i obiecuję poprawę.

Komentarze
3
xguzikx
Redaktor
08/08/2024 12:11

czekam!

dariuszp napisał:

Brzmi dobrze. Lubiłem jedynkę. 

Ja również i dlatego cieszę się, że wszystko jawi sie jako "jedynka na dzisiejsze czasy".

dariuszp
Gramowicz
07/08/2024 21:50

Brzmi dobrze. Lubiłem jedynkę. 




Trwa Wczytywanie