Test Gigabyte G24F utwierdził mnie w przekonaniu, że oprócz typowych parametrów obrazu, takich jak reprodukcja kolorów i prędkość zmiany pikseli, ważne jest także oprogramowanie, które ułatwia obsługę coraz bardziej rozwiniętego menu.
Myszka jest w końcu o wiele lepsza w nawigacji po okienkach od joysticka na tyle obudowy, którym nie da się tak prędko przeskakiwać między różnymi zakładkami.
Test Gigabyte G24F – monitor z szybkim IPS w spokojnej formie
Odświeżanie matrycy IPS, zaimplementowanej w Gigabyte G24F, wynosi w trybie “Overdrive” 170 Hz.
Można śmiało powiedzieć, że jest to wynik konkurencyjny wśród
monitorów gamigowych do 1000 zł, a może nawet i deklasujący wiodącego dotychczas prym w rankingach AOC 24G2U.
Gigabyte ze swoim nowym modelem “budżetowym” zaatakował go na obu polach, dostarczając szybszy panel i ,co najważniejsze, niższą cenę.
Dużą zaletą G24F jest także jego stonowana stylistyka, która nie obnaża gamingowego zacięcia.
Przełamaniem dla matowego plastiku są połyskujące wstawki oraz drobne detale, wyryte w pleckach.
Nie zapomniano także o oznaczeniu modelowym...
a także logo producenta.
Stopa monitora jest stabilna i jednocześnie zajmuje niewielką ilość miejsca na biurku, co wielu przyjmuje za dobrą monetę. Czasy fikuśnych standów miejmy już proszę za sobą.
Jeżeli chodzi o regulację, w opcji jest ustawienie wysokości oraz kąta nachylenia matrycy, jednak zabrakło obrotu, co jest dość częste przy monitorach dla graczy.
Podnoszenie i obniżanie ekranu działa płynnie, Gigabyte nie oszczędzał na smarowaniu swoich prowadnic, więc nie trzeba się specjalnie szarpać.
Główna część stojaka jest kompatybilna także z większymi odsłonami monitorów od Gigabyte, co potwierdza jej solidność. Jeżeli jest w stanie przyjąć 32 cale, to 23,8 z G24F nie ma szans jej zmęczyć.
Montaż do monitora też jest przyjemny, bo odbywa się beznarzędziowo. Mechanizm działa na mocnej sprężynie, przeciw której odciąga się sekcję plastikową na czterech śrubkach do środka głowicy za pomocą plastikowego wypustka.
To pozwala na wsunięcie głowicy do końca w port na monitorze. Po tym wystarczy tylko zwolnić zapadkę i sprężyna sama wbije plastikowe ząbki w obudowę, łącząc wszystko w solidną całość.
W stojaku znalazł się także otwór do przeprowadzenia przewodów. Prosta forma mi nie przeszkadza, choć Ci z fiołem na punkcie zarządzania przewodami na biurku mogą mieć problem z brakiem jakieś opcji na ich zamaskowanie.
W opcji jest także montaż na ramieniu zgodnym ze standardem VESA 100x100, więc można tym sposobem zniwelować wszelkie niedociągnięcia, o których w tej sekcji nadmieniłem.
Na sam koniec zostawiłem sobie porty w Gigabyte G24F. Do dyspozycji mamy HUB na dwa USB 3.0, którego podpięcie jest mocno zalecane, gdyż wraz z nim uzyskuje się także możliwość konfiguracji monitora przez rozbudowaną aplikację OSD Sidekick.
Jak na monitor dla graczy przystało, Gigabyte G24F obsługuje AMD FreeSync Premium oraz sygnał w formacie HDR.
Co prawda maksymalna jasność matrycy na poziomie 300 nitów nie pozwoliła mu się załapać na certyfikat VESA, niemniej więcej danych o rozpiętości tonalnej może mieć w niektórych przypadkach dobry wpływ na reprodukcję w 8-bitowej przestrzeni, którą operuje.
Reprodukcja kolorów w Gigabyte G24F – 100% sRGB jest OK
Jeszcze do niedawna szybkie matryce w monitorach dla graczy do 1000 zł nie miały szans ani na dobrą reprodukcję kolorów, ani na ludzkie kąty widzenia.
Takie IPSy jak ten z Gigabyte G24F zmieniły ten stan rzeczy, bo pokrywają praktycznie cały gamut sRGB i blisko 90% DCI-P3.
Kalibracja prosto z fabryki jest bardzo przyzwoita, wystarczy zejść z zielonego o parę stopni, by osiągnąć perfekcyjną temperaturę barwową przy trybie standardowym.
Wyciek podświetlenia też jest w granicach rozsądku. Zdjęcie które widzisz przedstawia sytuację rzadko spotykaną, w której cały ekran jest czarny.
Naleciałość jest kompletnie standardowa i różnie się prezentuje na przekroju wielu sztuk, więc jeżeli trafi się taką, która ma przypadłość znacznie pogłębioną, można się załapać na wymianę gwarancyjną.
Możliwości gamingowe
Przez możliwości gamingowe w monitorach rozumiem to, jak te radzą sobie z reprezentacją ruchu. Im mniej artefaktów przy szybkich zwrotach akcji tym lepiej dla użytkownika.
Rozmazane detale w scenie to najgorsze, co może się przytrafić, stąd producenci monitorów na różne sposoby walczą z tym efektem.
Jednym z lepiej sprawdzonych jest backlight strobing, który synchronizuje stroboskopowo podświetlenie matrycy z częstotliwością jej odświeżania.
To ogranicza nieco jasność, jednak znacznie poprawia ostrość obrazu we wspomnianym ruchu.
W przypadku Gigabyte G24F ta funkcjonalność nazywa się Aim Stabilizer i przetestowałem ją przy pomocy aparatu ze spustem migawki ustawionym na 1/1000 i śledzącym obiekty auto-focusem.
Tryb Overdrive, który oferuje nam 170 Hz w matrycy, został ustawiony na tryb zbalansowany, a FreeSync został wyłączony, bo adaptacja wprowadza dodatkowe opóźnienia.
Dla czystości obrazu przy zachowaniu dobrej obsługi ruchu warto jest używać blokad FPS w grach lub nadrzędnym oprogramowaniu, jak RTSS, zamiast wszelkich FreeSynców.
Te radzą sobie dobrze w scenariuszach, gdzie klatki w grze spadają poniżej wartości nominalnej monitora, jednak w przypadku tych gamingowych mocne karty graficzne nie powinny na to pozwalać.
Efekt zobrazowany powyżej jasno pokazuje, że artefakt przy tak wysokiej częstotliwości jest ograniczony do przyzwoitego minimum. Ciężko jest mi to lepiej zaprezentować bez kamery 1000 FPS, musicie mi wierzyć na słowo.
Podsumowanie
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że monitor dla graczy Gigabyte G24F przejmie kompletnie rynek do 1000 zł, bo oferuje bardzo przyzwoite parametry zarówno pod względem reprodukcji kolorów, jak i częstotliwości odświeżania.
Widać ewidentnie, że producent poświęcił drobną część gamutu DCI-P3 na rzecz prędkości matrycy i wyszło mu to na zdrowie, bo 8-bitowe kolory i tak się bronią.
W związku z tym Gigabyte G24F otrzymuje moją rekomendację. Jestem przekonany, że Cię w grach nie zawiedzie, a i przy zwykłej pracy zaoferuje przyjemny dla oka obraz z dobrymi kątami widzenia.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!