Testujemy UPS Eaton Ellipse PRO - dotrwasz do sejwa!

Materiał sponsorowany
2024/10/21 12:30
0
0

Bo skoki napięcia to jedno, ale co jeśli wyłączą ci prąd pod koniec walki z bossem?

O przydatności UPS-ów w miejscach ze słabą i przestarzałą infrastrukturą zasilania, czy wolno stojących domach narażonych na kaprysy pogody nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Czy jednak UPS stracił sens dla mieszkańca nowego budynku w dużym mieście? Albo gracza, niezależnie od tego, gdzie i jak mieszka? Sprawdziliśmy to, testując UPS marki Eaton z serii Ellipse PRO, a dokładniej najwyższy chyba model ELP1600FR. Oczywiście czysto praktycznie i wyłącznie gamingowo. Będzie więc o konsolach i kompach, a nie mikrofalówkach.

Najpierw jednak garść danych

Tak, są nudne, ale jednak czasami przydatne, by mieć pojęcie o możliwościach urządzenia.

ELP1600FR wyposażony został w technologię line-interactive, oferuje stabilizację napięcia, zapewniając zasilanie w przypadku wahań sieci. Urządzenie posiada moc wyjściową 1000 W i współczynnik mocy 0,6, co teoretycznie pozwala nam na podłączenie i korzystanie z nawet najbardziej wydajnego gamingowego peceta wraz z monitorem. Zasilacz obsługuje napięcie wyjściowe 230 V, z regulowanym zakresem od 165 - 285 V, co chroni podłączone urządzenia przed przepięciami i zakłóceniami. Posiada osiem gniazd FR, z czego cztery oferują pełną ochronę zasilania, a pozostałe chronią jedynie przed przepięciami.

Testujemy UPS Eaton Ellipse PRO - dotrwasz do sejwa!

Zasilacz wyposażony jest w dwa szczelne, kwasowo-ołowiowe akumulatory 12 V/9 Ah, które można wymieniać samodzielnie, co znacząco ułatwia konserwację i wydłuża żywotność urządzenia. Ich wyjęcie jest mało intuicyjne, ale z pomocą instrukcji nikt nie powinien mieć z tym problemu. Dzięki zaawansowanemu zarządzaniu akumulatorami, Ellipse PRO oferuje funkcje automatycznego testu, ochrony przed głębokim rozładowaniem oraz możliwość zimnego startu.

Co bardzo istotne, Ellipse PRO jest bardzo kompaktowy, o wymiarach 82 x 390 x 275 mm i wadze 11,3 kg, dzięki czemu łatwo znaleźć dla niego miejsce nawet przy ciasno zabudowanych stanowiskach. Oprócz tego taka konstrukcja pozwala na wygodne umieszczanie kilku takich urządzeń w rackach.

Jednym z najważniejszych elementów UPS-a jest niewielki, ale bardzo czytelny wyświetlacz informujący nas między innymi o aktualnym trybie pracy, poborze mocy w czasie rzeczywistym, poziomie naładowania akumulatorów, czy szacowanym pozostałym czasie pracy w przypadku całkowitego braku zasilania.

Ogólna jakość wykonania testowanego egzemplarza nie pozostawiała zbyt wiele do życzenia. Części były dobrze spasowane, konstrukcja trzymała poziom, ogólne wrażenia odnośnie jakości zastosowanych tworzyw przyzwoite. Jednym mankamentem jest… zapach. Zwłaszcza w trybie bez zasilania zewnętrznego, gdy uruchomił się odprowadzający z wnętrza ciepło wentylator, pojawił się wyraźny zapach tworzywa. Na tyle intensywny, że dla wielu osób może być nieprzyjemny.

Gramy bez prądu!

Tyle o technikaliach, czas na testy praktyczne. Pierwsze z nich, polegające na dość częstym wyłączaniu i włączaniu zasilania przeprowadziliśmy na naszym stanowisku na Pixel Heaven, o czym niektórzy z was mogli się przekonać osobiście. W niczym nie zakłócało to pracy komputerów, pozwalając osobom na stanowiskach grać bez przeszkód. Tak poza konkursem, pewnie niewiele z nich w ogóle zauważyło, że co jakiś czas kompy miały odcięte zasilanie i karmiły się akumulatorami UPS-a.

Teraz postanowiliśmy sprawdzić coś innego. Czy jest bowiem coś bardziej wkurzającego dla gracza, niż nagły brak prądu w środku gamingowej sesji? Zwłaszcza gdy po kilkunastu minutach tłuczenia bossa w którychś Soulsach zostało mu już tylko kilka procent życia i nagle następuje blackout, a komp, czy konsola gasną, jak na nasze nadzieje na zwycięstwo? Albo pstryk! i nowa frezarka starego wywala korki podczas już prawie wygranego meczu online, co psuje nam staty i naraża na bana za wyjście przed końcem?

GramTV przedstawia:

Tutaj robi się trudniej, bo sprzęt musi działać od kilku do nawet kilkunastu minut, by umożliwić prawidłowe zakończenie meczu online, czy dotrzeć do punktu automatycznego zapisu. I jak poradził sobie z tym Eaton ELP1600FR? Lepiej, niż podejrzewaliśmy!

Żeby było na czasie, ale też jak najbardziej casulaowo, przeprowadziliśmy test na zestawie, jaki zapewne posiada wielu z was: konsola PS5 w wersji z pierwszego dnia premiery, na niej jeszcze cieplutki Astro Bot, a do tego kilkuletni 50 calowy telewizor Samsunga z matrycą LED 4K i klasą energetyczną G. W trakcie gry z podłączonym zasilaniem, licznik na wyświetlaczu UPS-a pokazywał około 300 W pobieranej mocy.

Odpaliliśmy Astro Bota i zaczęliśmy grać. Po wyjęciu wtyczki UPS-a z gniazdka wyświetlacz pokazał nam 12 minut estymowanego czasu działania. Wystarczająco dużo, by na spokojnie zakończyć praktycznie każdą sesję grania, nawet mecz w sieci. Zakładając, że estymacje są zazwyczaj optymistyczne, graliśmy mając nadzieję na chociaż pełne 10 minut i… niespodzianka! Eaton ELP1600FR rozładował się dopiero po 15 minutach ciągłego grania. A 15 minut, to w zasadzie niemal gwarancja zakończenia rozgrywki w momencie, w którym to my będziemy tego chcieli.

Zasymulowaliśmy też sobie scenariusz, w którym na kilka godzin wraca zasilanie, po czym znów następuje odcięcie. Po około czterech godzinach akumulatory UPS-a naładowały się (przy cały czas podłączonej działającej konsoli) do ponad ¾ pojemności. Wyciągamy wtyczkę i dalej gramy w Astro Bota. Tym razem prawie 12 minut, mimo braku pełnego naładowania akumulatorów. Test zdany.

Test przeprowadzaliśmy w biurze, więc zabrakło tu podłączonego jeszcze jednego ważnego urządzenia, czyli routera. Większość domowych urządzeń tego typu pobiera jednak od 3 do 10 W, więc jego wpływ na uzyskany wynik i tak byłyby zapewne marginalny. A co z pecetami, które zazwyczaj pobierają więcej prądu, niż konsole? Nie sprawdzaliśmy niezliczonych konfigów, ale dla zestawu z zasilaczem 650 W i GTX 3060Ti oraz monitorem 27 cali czas grania w Space Marine 2 wyniósł niecałe 8 minut, przy obciążeniu około 75% wyższym, niż w przypadku konsoli. Czyli również wystarczająco, by na przykład dotrzeć do kolejnego punktu zapisu gry i spokojnie zamknąć system.

Warto tu jeszcze dodać, że dla użytkowników pecetów Eaton Ellipse PRO posiada jeszcze jedno udogodnienie. Kiedy podepniemy kompa do gniazda oznaczonego, jako Master i uaktywnimy funkcję ECO Control, urządzenia podpięte pod tak oznaczone gniazda (np. drukarka) również zostaną odcięte od zasilania. Ma to oczywiście sens, kiedy z danych urządzeń peryferyjnych korzystamy wyłącznie z pomocą peceta. Warto też zainstalować dość prostą aplikację Eaton UPS Companion, dzięki której oprócz monitorowania stanu urządzenia, możemy choćby zdefiniować warunki automatycznego zamykania systemu, co bywa przydatne, gdy zostawiamy z jakiegoś powodu włączony komputer bez nadzoru.

Czy dla gamerów UPS jest w 2024 roku urządzeniem przydatnym?

ZAWSZE. Po pierwsze, nasze proste i praktyczne testy pokazały, o ile mniej frustrujące jest granie z UPS-em za plecami. Spokojne wychodzenie z gry, kiedy my chcemy, a nie kiedy zmusza nas ponura rzeczywistość, to wielki atut. Nie jest tanio? To prawda, mocny UPS kosztuje swoje, ale pomyślcie o tym, że być może uratuje waszego wypasionego peceta za 10 tysi. A biorąc pod uwagę, co dzieje się ostatnio z nieprzewidywalną pogodą, może to być jedna z najlepszych inwestycji.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!