Malezyjska Nowa Fala nie kojarzy się ani z kinem akcji, ani kinem gatunkowym, ani też komercyjnym. To kino autorskie, filmy artystyczne i często bardzo osobiste. Dlaczego by jednak tych elementów nie połączyć? Należąca do grona pionierów owego nurtu artystka Tan Chui Mui, współzałożycielka studia Da Huang Pictures mającego na celu przede wszystkim robić takie filmy, które filmowcy chcą robić, będąca filmowym człowiekiem renesansu, nie tylko udowodniła, że można, ale także iż rezultaty mogą być znakomite. Inwazja barbarzyńców (ang. Barbarian Invasion) z 2021 roku to utwór, który stanowi mariaż Wschodu z Zachodem i zręczne połączenie prywatnych odczuć i doświadczeń z erudycyjnym ukłonem, a zarazem tyleż dowcipnym, co wnikliwym komentarzem odnośnie do popkultury (z naciskiem na siostry Wachowskie, Philipa K. Dicka i Roberta Ludluma). Otrzymujemy ironiczne, nieco złośliwe spojrzenie na rodzicielstwo, zwłaszcza w aspekcie macierzyństwa, i zmiany, jakie niesie ono w życiu kobiety oraz postrzeganiu jej przez społeczeństwo, jak również pomysłową historię nasyconą żywą akcją, miłymi dla oka scenami sztuk walki, żartobliwymi odniesieniami do kinematografii i literatury tudzież metawarstwami, kiedy to rzeczywistość i film przenikają się i karmią nawzajem.
Odzyskać swoje ciało
Główna bohaterka, czyli słynna aktorka Yoon Moon (Tang Chui Mui), wymęczona „rozkoszami macierzyństwa” i rozwodem, wypatruje szansy powrotu do pracy, na plan filmowy. Na szczęście jej stary przyjaciel, reżyser Roger Woo (Pete Teo), ma dla niej ciekawą propozycję. Kobieta przybywa na miejsce, siłą rzeczy przywożąc ze sobą synka Yu Zhou (Nik Hadiff Dani). Chłopiec okazuje się istnym potworem, oczekującym, że całe otoczenie zostanie podporządkowane jego kaprysom, matka zaś wręcz szokuje swą bezradnością, specyficznym koktajlem wielkiej miłości do dziecka i równie szczerą, wyraźną chęcią ucieczki – niczym przed tytułową Inwazją barbarzyńców. Symptomatyczna jest scena, w której po raz pierwszy spoglądamy na Moon – dziwacznie podskakująca głowa i ramię kobiety o nieprzytomnym wyrazie twarzy... szarpanej przez pociechę domagającą się przekąski. Jak stwierdza Woo: To ty powinnaś go kontrolować, a nie on ciebie. Niestety, nasza bohaterka musi się tego dopiero nauczyć... podobnie jak wielu innych rzeczy.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!