Na Prime Video dostępne są już wszystkie odcinki antologii Ukryty poziom. Oceniamy, czy warto sięgnąć po te ekranizacje gier.
Mówi się, że filmowe i serialowe adaptacje gier, to nowy trend pokroju kina superbohaterskiego sprzed kilkunastu lat. W podstawowych założeniach trudno się z tym nie zgodzić, jako że ostatnich latach otrzymaliśmy sporo ciekawych i jakościowych ekranizacji, a w kolejnych ten dorobek ma się tylko powiększyć. Po trudnych początkach i wielu porażkach, Hollywood nie tylko polubił się z grami, ale również zrozumiał, na czym polega ich fenomen i jak przyciągnąć nie tylko graczy, do oglądania popularnych marek na dużym i małym ekranie. Jednym ze studiów, które przewodzi tej rewolucji, jest bez wątpienia Amazon, który dostarczył nam świetnego Fallouta, a teraz wraz z Timem Millerem, twórcą serialu Miłość, śmierć i roboty dla Netflixa, opracował nową antologię, tym razem skupiającą się na mniej lub bardziej popularnych growych markach. Czy krótkometrażowe historie z takich światów, jak Sifu, New World, Warhammer 40,000, czy The Outer Worlds miały szansę powodzenia? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, dlatego pokrótce ocenimy każdy odcinek Ukrytego poziomu z osobna.
Zbiorowa ekranizacja
Zanim przejdziemy do omówienia epizodów, warto pochylić się nad oprawą wizualną serialu. Każda opowieść powstała na silniku Unreal Engine 5, czyli obecnie jednego z najpotężniejszych i najbardziej zaawansowanych engine’ów, który napędza gry. Silnik stworzony przez Epic Games ma jednak swoje problemy, co też widać w odcinkach Ukrytego poziomu. Jedną z największych wad serialu jest sama grafika, w której dominują ciemne i szare barwy. Gdy dodamy do tego realistycznie oddane światy i postacie, poza kilkoma wyjątkami, wszystkie epizody zlewają się w jedną wizualną całość. Z jednej strony taka estetyczna spójność może się podobać, ale w wielu momentach udowadnia, że gdy ten silnik dobrze sprawdzi się w przerywnikach filmowych, tak przy produkcji nieco dłuższych form audiowizualnych spektakli, raczej nie jest dobrym wyborem. Nie oczekiwałbym więc rewolucji, że Unreal Engine 5 stanie się głównym narzędziem dla twórców pracujących nad komputerowymi animacjami.
Dungeons & Dragons: Kolebka królowej – 5/10
Przed wyruszeniem w drogę zebrali drużynę i właśnie o tym jest ta historia. Jednym człowieku, który musi obudzić w sobie moce, aby stawić czoła wielkiemu zagrożeniu. Jest to klimatyczne i interesujące, ale odcinek kończy się w najlepszym momencie. Wybranie tego epizodu jako pierwszego dla całej antologii nie było więc trafionym pomysłem.
Sifu: Dorobek życia – 8/10
Jedno z największych pozytywnych zaskoczeń Ukrytego poziomu. Chociaż fabuła jest niezwykle prosta, to idealnie ujęto w niej istotę produkcji stworzonej przez Sloclap. Praktycznie mógłby to być zwiastun gry, w ciekawy sposób pokazujący główną mechanikę Sifu. I do tego bardzo ładnie wygląda w tej cel-shadingowej stylistyce.
New World: A król na tron powróci – 7/10
Kolejna gra, której ekranizacja została stworzona z pomysłem. Co prawda czasami ociera się o te kłamliwe reklamy gier mobilnych, ale przynajmniej oryginalnie podchodzi do nieśmiertelności postaci. Nie jest to historia, która wciąga bez reszty, ale zmagania głównego bohatera, aby został królem, dają sporo frajdy.
Unreal Tournament: Xan – 5/10
Mocno trzymałem kciuki za ten odcinek, ale niestety się zawiodłem. Unreal Tournament to marka, która powinna jak najszybciej wrócić, ale przez takie ekranizacje jeszcze bardziej się od niej oddalamy. Brakuje tu oryginalności i innowacyjności w pokazywaniu multiplayerowych starć, które mogłyby się odbyć w prawdziwym życiu. I co z tego, że nie brakuje tu fanserwisu, jak nawet headshoty, czy słynne bronie, nie wzbudzają większego entuzjazmu.
Warhammer 40,000: I nie będą znać strachu – 6/10
Następna produkcja, na którą mocno liczyłem, a nie spełniła moich oczekiwań. Głównie ze względu na prostą historię, ale też samą oprawą wizualną, która po kilku wcześniejszych odcinkach, mocno zaczęła męczyć swoimi wypranymi kolorami i „doliną niesamowitości” w kreowaniu postaci. Fani uniwersum znajdą tu coś dla siebie, do tego są niezłe sceny walki, ale koniec końców epizod pozostawia po sobie spory niedosyt. Oby szykowany aktorski serial z Henrym Cavillem pokazał Warhammera 40,000 w lepszym świetle.
PAC-MAN: Koło – 6/10
Twórcy nowej gry o Pac-Manie wykorzystali Ukryty poziom, aby promować swój nadchodzący tytuł, będący rewolucją w uniwersum. I szanuję takie podejście, gdyż odcinek o popularnej „żółtej kulce” ma w sobie coś oryginalnego i nieprzewidywalnego. Nie jest to więc zwykła opowieść na bazie gry, ale początek zupełnie nowej marki w ramach świata Pac-Mana. Sam odcinek również się broni, ale w oderwaniu od powstającej produkcji, można zachodzić w głowę, co stało się z tym ikonicznym bohaterem gier wideo.
Crossfire: Dobre starcie – 5/10
Jeden z najgorszych odcinków w całym serialu. Jest dynamiczna akcja, jest misja w stylu Call of Duty, ale wszystko to bez odpowiedniej dawki emocji i widowiskowości. Do tego bohaterowie, którym nie bardzo chce się kibicować.
Armored Core: Zarządzanie zasobami – 6/10
GramTV przedstawia:
Nawet Keanu Reeves nie pomógł. Może fani Armored Core będą zachwyceni, ale celem tej antologii powinny być nie tylko wciągające historie, ale również zachęta, do sięgnięcia po prezentowane tytuły. W przypadku tego odcinka tak się nie stało.
The Outer Worlds: Dla dobra firmy – 8/10
Zdecydowanie mój ulubieniec w pierwszym sezonie Ukrytego poziomu. W niecałe dwadzieścia minut twórcom udało się stworzyć oryginalną komediową historię simpa, który zrobi wszystko dla ukochanej dziewczyny tylko dlatego, że ta okazała mu w przeszłości trochę uwagi i współczucia. Do tego krytyka późnego kapitalizmu i wyzyskiwania pracowników, a wszystko to w lekko karykaturalnych projektach postaci i samego świata. Czy odcinek dobrze sprzedaje The Outer Worlds? Nie, ale to na tyle angażująca historia, że wielu graczy może sprawdzić ten tytuł.
Mega Man: Start – 4/10
Odcinek trwa mniej więcej tyle, co ten Sifu, ale jego twórcy nie potrafili odpowiednio zaprezentować kultowości Mega Mana. Banalna historia pośpiesznej genezy głównego bohatera to z pewnością nie to, na co liczyli fani. Szkoda zmarnowania tak popularnej marki.
Exodus: Odyseja – 4/10
Miała być promocja zupełnie nowej franczyzy, a wyszedł nieśmieszny żart. Twórcy wyraźnie nie chcieli zdradzać zbyt wiele z tego uniwersum, więc otrzymaliśmy poszarpaną historię, która nie potrafi skupić się na prezentowanych wydarzeniach. Liczne przeskoki w czasie i między bohaterami sprawiają, że to jeden z najgorszych odcinków Ukrytego poziomu.
Spelunky: Rachuba – 6/10
Trochę powtórka z New World, gdzie wiodącym motywem jest „nieśmiertelność” głównych bohaterek, ale tym razem ugrana w ramach przeżywania przygody, a nie samej realizacji celu. Przyjemne, ale zdecydowanie lepiej sprawdziłaby się tu klasyczna przygodowa historia na miarę Indiany Jonesa. Plus za oprawą wizualną.
Concord: Opowieść o nieustępliwym – 4/10
Miała być zapowiedź nowych postaci i zapewne dużej aktualizacji do gry, ale okoliczności sprawiły, że równie dobrze Amazon mógłby wyciąć ten odcinek (gdyby tylko licencja im na to pozwalała), a serial nic by na tym nie stracił. Epizod o Concord pokazuje, że był to nieciekawy, pozbawiony charakteru świat z przezroczystymi bohaterami, których losów nie chce się śledzić.
Honor of Kings: Droga wszystkich rzeczy – 6/10
Ukłon w stronę chińskich graczy, ale całkiem udany. Honor of Kings podobnie jak wiele poprzednich odcinków, ma prostą historię, która nie wzbudza zachwytów, ale jest ona na tyle ciekawa, że chce się poznać dalsze losy tego bohatera. Mam również wrażenie, że to jeden z najładniejszych odcinków w Ukrytym poziomie.
Playtime: Spełnienie – 3/10
Wielkie nieporozumienie. Z założenia miał być to odcinek poświęcony markom Sony, ale przez większość czasu dostajemy historię młodej kurierki, która ucieka z żywym, glutowatym towarem przed armią inteligentnych dronów. Do tego ścigają ją żołnierze z Helldrivers 2, bestia z Shadow of the Colossus, czy nawet sam Kratos. Są to jednak tylko wabiki dla graczy, którzy nie spełniają żadnej większej funkcji w tej historii. Zrozumiałbym jeszcze, gdyby ten odcinek miał w jakikolwiek sposób promować świąteczną kampanię PlayStation, ale nie widzę tu żadnych powiązań z obecną akcją marketingową Sony. Japońska korporacja nie popisała się przy współpracy z Amazonem.
Podsumowanie
Chociaż Ukryty poziom oferuje więcej odcinków, które zdecydowanie można pominąć, niż tych wartych polecenia, to Amazon jest pewny sukcesu swojej produkcji i już zamówili drugi sezon. Liczę, że tym razem otrzymamy ekranizacje ciekawszych i bardziej znanych gier, które zaoferują oryginalne historie, pokazujące piękno adaptowanych światów i postaci. Pierwszy sezon jako eksperyment nie wypadł najgorzej, ale przy kolejnych odcinkach oczekiwania będą tylko rosły. Oby Tim Miller i Amazon wzięli sobie uwagi widzów do serca.
6,0
Ukryty poziom nie startuje z tak wysokiego poziomu, jak Miłość, śmierć i roboty, ale niektórym odcinkom warto dać szansę.
DnD - nieporozumienie. Jest to ładne graficznie i był potencjał, ale jeżeli chcą wprowadzać w uniwersum... z tylu możliwości wybrano chyba najbardziej randomowe połączenia klas i ras (przepraszam "gatunek" wedle "nowej" nomenklatury DnD). Absolutnie nieciekawe, żadna z bohaterów mnie nie zainteresował. Pozatym nie można było dać jakiś popularniejszych bohaterów? Minska? Drizzta (a nie sorry, mroczne elfy są be)? Poza tym jeśli się nie mylę awatara Tiamat przywołuje się przez rytuał przyzwania z Otchłani (przez kultystów) a nie rozsadzenie innego smoka? Nawet swojego lore sami nie ogarniają już... sam kult smoka też im jakoś dziwnie wyszedł i co to wogóle za nietoperz? Nie kojarzę nic takiego z bestiariusza, może jakaś nadinterpretacja wielkiego nietoperza... (no chyba że są to rzeczy już z nowego podręcznika z którym nie miałem styczności).
W40k - ja daje wyższą ocenę niż autor, takie 8/10. Dostaliśmy w sumie czystą rozpierduchę i klimat, a o to z grubsza chodzi w tym uniwersum i myślę że udało im się to pokazać łącznie z siłą SM (jedynie mam zastrzeżenia do łatwości z jaką Czarnoksieżnik Tzeentcha się z nimi rozprawił, ale z drugiej strony "poziom" zagrożenia misji był bardzo wysoki, a ponadto jeśli się nie mylę Titus kanonicznie jest zdajsie odporny na Warp, więc fabularnie miało sens to co się wydarzyło). Wciąż jednak uważam że fanowski Astartes lepiej oddaje potęge Space Marines (np. siłę ich broni). Btw Lore W40k nie da się opowiedzieć w krótkim odcinku, ale w sumie mogli troszkę więcej powiedzieć o co chodzi dla kogoś nowego bo nawet ja do końca nie rozumiem co się w tym filmiku wydarzyło a jednak lore trochę znam.
New World - chyba jedyny odcinek który broni się jako zamknięta historia. ALE. O grze nie wiem nic bo mnie totalnie nie interesowała, kojarzę ją jedynie z jakiś pojedynczych zajawek. Ten odcinek nie powiedział mi o grze za wiele, pominął w sumie fajne motywy (np. gdzie istoty z którymi się walczy w tym świecie?) i jedyne co z niego dowiedziałem to że jest jakaś wyspa na której nie da się umrzeć.
Armored Core - w sumie chyba najlepsza "adaptacja" gry, poza niepotrzebnym fan baitem w postaci Keanu film chyba oddał o co w grze z grubsza chodzi.
Nie chce wybiegać z ostateczną oceną, ale mam wrażenie że ta seria jako wprowadzenie do poszczególnych gier się nie sprawdzi, no chyba że tylko i wyłącznie chodziło o swoiste "zajawki".
FromSky
Gramowicz
Dzisiaj 20:06
Największym problemem jest rozbicie fabularne bo następne epizody ogląda się, albo nie z ciekawości a nie przez to że serial wciągnął, zrobi by lepiej po kilka odcinków z 2-3 gier
Tylko czemu wadą miała by być styl grafiki, fabularnie sie nie łączą więc czymś powinny, UE5 do filmów jest nawet lepszy niż do gier bo nie trzeba się zupełnie przejmować wydajnością i gameplejem