Dlaczego kontrowersyjnej, wszak obie gry wchodzące w skład omawianej kolekcji mają znakomite oceny i bronią się kilka lat po premierze? Jest ku temu kilka powodów.
Dlaczego kontrowersyjnej, wszak obie gry wchodzące w skład omawianej kolekcji mają znakomite oceny i bronią się kilka lat po premierze? Jest ku temu kilka powodów.
Uncharted Legacy of Thieves Collection, czyli po naszemu Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei, to najnowsza propozycja od Sony dla posiadaczy PlayStation 5, a za jakiś czas (TBA 2022) także dla pececiarzy. Kolekcję tę tworzą dwie gry: Uncharted 4: A Thief's End (Kres Złodzieja) i Uncharted: Lost Legacy (Zaginione Dziedzictwo) odpowiednio z 2016 i 2017 roku. Obie wydane oryginalnie na PlayStation 4 i ciepło przyjęte tak przez krytyków jak i zwykłych graczy.
Wydawanie zremasterowanych wersji hitów sprzed kilku lat weszło w krew producentowi PlayStation, a "najnowsze" Uncharted jest tego najlepszym przykładem. I choć tak jak wielu graczy często utożsamiam się z inżynierem Mamoniem, lubiącym te melodie, które już kiedyś słyszał, a seria Uncharted ma w moim serduszku specjalne miejsce, to nowa kolekcja Naughty Dog niestety nie jest idealnym prezentem dla fanów Nathana Drake'a et consortes.
Formalnie obie gry są żywcem przeniesione z generacji PlayStation 4 (poza trybem multiplayer, który został całkowicie wycięty). Co jest super, bo zarówno "czwórka" wieńcząca sagę Nathana Drake'a jak i spin-off z Chloe Frazier w roli głównej to nadal świetne gry w typie przygodowych blockbusterów. Kres Złodzieja ciekawie rozwijał schemat wypracowany w trylogii z PS3, dodając m.in. bardziej otwarte etapy, nowe gadżety, a jednocześnie opowiadał wciągającą i wzruszającą historię, która trzymała w napięciu do samego końca.
Zaginione Dziedzictwo jako samodzielny spin-off nie jest tak rozbudowane i zróżnicowane jak numerowane części serii, ale i tak warto wybrać się z panną Frazier do Indii, żeby przeżyć kolejną przygodę w stylu Uncharted. Pytanie tylko, czy warto to robić na PlayStation 5 z pomocą wstecznej kompatybilności, czy zaopatrując się w Kolekcję Dziedzictwo Złodziei?
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, gdyż wszystko zależy od gracza, który się nad tym zastanawia. Dla posiadacza PlayStation 5, który nie miał wcześniej styczności z omawianymi grami, wydanie ok. 220 złotych za nowe pudełko wydaje się być dobrą opcją. Nawet jeśli oryginały z PlayStation 4 można kupić dużo taniej (szczególnie używane). Ale jeżeli macie już w swojej kolekcji tamte gry, to radzę mocno się zastanowić nad zakupem remasterów. Oto dlaczego.
Jak wspomniałem, Naughty Dog nie dodało do kolekcji żadnej nowej treści. Wręcz przeciwnie – wycięło multiplayer, który może nie był szczególnie popularny i obowiązkowy w tego typu grach, ale część fanów na pewno spojrzy na ten ruch nieprzychylnym okiem. Nowością jest oczywiście wykorzystanie możliwości technologicznych nowego sprzętu, czyli przede wszystkim dodanie nowych opcji graficznych, krótszy czas ładowania, 3D Audio i spożytkowanie właściwości pada DualSense.
Te ostatnie dają się we znaki już po odpaleniu Uncharted 4: Kres Złodzieja, kiedy spusty w padzie stawiają opór przy dodawaniu gazu i strzelaniu. Dla posiadaczy PlayStation 5 to już przyjemny standard, ale jeśli ktoś dopiero przerzucił się z wysłużonego DualShocka 4, będzie w siódmym niebie.