Jeszcze o tym nie wiecie, ale musicie mieć tę grę na radarze.
Call of Forspoken?
Najważniejsze informacje o Immortals of Aveum, które musicie zapamiętać - gra dla pojedynczego gracza, nastawiona na kampanię fabularną, określana przez twórców jako magic shooter. Jej przejście ma zająć około 25 godzin. Zainteresowani? No to przejdźmy do szczegółów świata Aveum. Tytułowi Nieśmiertelni to specjalne jednostki w świecie od lat pogrążonym w wojnie o kontrolę nad magią. Główny bohater, Jak, początkowo nie ma zdolności, ale w pierwszych etapach gry zobaczymy jak je zdobywa. To też pozwoli nam lepiej zrozumieć założenia tego świata. Ten na pierwszy rzut oka przypomina Forspoken. Nie jest to może najbardziej optymistyczne porównanie, ale na razie mówimy tylko o designie. Początkowo wygląda to jak fantasy, ale wiele tam elementów (np. pojazdy latające) z science fiction. Na prezentacji pojawiło się nawet określenie science-fantasy. Osobiście nie jestem fanem takiego designu, bo w niewielkim stopniu przypomina mi on świat, który mógłby istnieć. Raczej wygląda jak wielka arena walk, a nie przestrzeń, w której ktokolwiek żyje. Na szczęście do końca prezentacji była to jedyna, duża rzecz jaka mi nie pasowała.
Przejdźmy do magii, która tutaj pełni kluczową rolę. W grze istnieją jej trzy kolory - niebieski na daleki dystans, czerwony na krótki i zielony z autonamierzaniem. W trakcie prezentacji twórcy pokazali dwie misje, w których bohater swobodnie je zmieniał. Widać, że będzie to kluczowy element gry - bawienie się czarami, tworzenie kombinacji i bardzo duża dynamika. Gdyby dodać jeszcze motyw punktów, wyglądałoby to troszkę jak Bulletstorm. Jest nawet bicz, którym można przyciągnąć wroga. Twórcy podkreślają, że kluczowym elementem gry jest bycie magiem bitewnym. W trakcie zabawy będziemy więc zdobywać szeroką paletę czarów ofensywnym, a celem będzie ocalenie świata. Bret Robbins chce wręcz, aby gracz czuł się kozakiem na polu bitwy. Tutaj pojawiły się drobne wątpliwości, ponieważ trudno mi sobie przypomnieć grę o czarach, w której to się udało. Nawet w zeszłorocznym Ghostwire: Tokyo czułem jakbym strzelał z palców. W przypadku Immortals of Aveum widać jednak, że w czarach jest ogromna moc. Liczę więc, że grając w pełną wersję wszyscy będą zadowoleni. Zdecydowanie jest na to potencjał.
Wspominałem, że Call of Duty jeszcze wróci w tym tekście, prawda? To jest właśnie ten moment. Aby dobrze zrozumieć czym ma być Immortals of Aveum najlepiej wyobrazić sobie, że w serii od Activision zamiast broni palnej korzystamy z czarów. To właśnie jest to co chce zaproponował Ascendant Studios. Na ekranie widać więc ogromny rozmach i wielkie armie walczące ze sobą. Wszystko jest dynamiczne i w ogromnej skali. Przyznam, że w tym upatruję największą szansę na sukces tej gry. Początkowo porównałem ją do Forspoken, ale powtarzam, to dotyczy tylko designu świata. Na poziomie rozgrywki widać między tymi grami ogromną przepaść. To zdecydowanie coś bliższego Call of Duty. Dla mnie to spory komplement i powód do tego, aby zainteresować się Immortals of Aveum. Obecnie na rynku nie pojawia się zbyt wiele gier z takim rozmachem, a więc może uda się przekonać do siebie graczy. Nie wiem jednak czy sama koncepcja korzystania z czarów będzie tak zachęcająca. Widząc gameplay czułem, że podoba mi się to, ale bawiłbym się lepiej gdybym miał karabin zamiast “magicznej” ręki.
GramTV przedstawia:
Nie zrozumcie mnie jednak źle - to nie będzie tylko Call of Duty z magią. Twórcy chcą wykorzystać zdobyte w tej serii doświadczenie, ale dodadzą też coś od siebie. Przykładowo w czasie zabawy będziemy zdobywać kolejne zdolności. Te pozwolą dostać się do nowych miejsc po powrocie do niektórych lokacji. Deweloperzy pokazali też dosyć rozbudowany system zbierania zasobów i sprzętu. Dzięki temu będziemy mogli regularnie ulepszać swój pancerz czy inne elementy ekwipunku. Kluczową rolę ma też odgrywać historia. W obu zaprezentowanych misjach dialogów było bardzo dużo, chociaż szczerze mówiąc nic mnie na kolana nie powaliło. Oby więc w finalnym produkcie czekały na nas jakieś interesujące zwroty akcji, bo jak na razie dialogom nieco brakuje do mistrzowskiego poziomu. Twórcy pewnie liczyli na lepszą opinię, zwłaszcza że na pokazie pierwsze skrzypce grała Gina Torres, która w Immortals of Aveum wcieli się w Gen. Kirkan. W swoich kwestiach czułem jednak jakby w każdym zdaniu chciała być dla głównego bohatera mentorem. Jeśli więc ktoś oglądał serial W Garniturach, w którym Gina Torres wcieliła się w rolę Jessiki Pearson, dokładnie wie jaka będzie jej postać w Immortals of Aveum. Albo przynajmniej to sugerował pokaz.
Z prezentacji wyszedłem więc z zainteresowaniem, ale bez ekscytacji. Podoba mi się fakt, że niedługo otrzymamy kolejną grę AAA nastawioną na kampanię dla pojedynczego gracza. Takich atrakcji nie ma na współczesnym rynku dużo. Mam jednak wątpliwości czy ten świat i historia będą miały w sobie coś unikatowego, co może mnie zachwycić. Jeśli jednak tutaj czegoś zabraknie, zawsze pozostaje efektowna i dynamiczna walka. To ona może zadecydować o sukcesie Immortals of Aveum. Na pokazie wygląda to bardzo obiecująco. Jest więc spory potencjał na bardzo dobrą grę, której nikt się nie spodziewał. Jak będzie przekonamy się już niedługo, bo 20 lipca.