Wracamy do Grand Theft Auto V po 10 latach od premiery

Adam "Harpen" Berlik
2023/09/18 15:40
2
0

To już stara, ale niestety wciąż najnowsza odsłona cyklu.

Dekadę temu…

Aż trudno w to uwierzyć, ale wczoraj minęło 10 lat od premiery Grand Theft Auto V na konsolach PlayStation 3 i Xbox 360. Do dzisiaj pamiętam, jak niedługo potem stałem w kolejce po swój egzemplarz, a kiedy podszedłem do sklepowej kasy okazało się, że niestety wszystkie kopie zostały już wyprzedane. Wróć. To na szczęście nie było tak - faktem jest, że pudełek z GTA V próżno było szukać na półkach. Wszystkie, ze względu na ogromne zainteresowanie, były przechowywane przy kasie (czyżby w obawie przed ewentualnymi złodziejami? być może), więc kiedy zapytałem o grę, to bez problemu udało mi się ją nabyć. A potem przepadłem.

Wracamy do Grand Theft Auto V po 10 latach od premiery

Ten tekst powstał z perspektywy osoby, która przeszła Grand Theft Auto V na wszystkich platformach sprzętowych. Produkcja Rockstara, jak już wspomniałem, pierwotnie ukazała się na PlayStation 3 i Xbox 360 dokładnie 17 września 2013 roku (wówczas kupiłem edycję na konsolę Sony, dopiero potem zagrałem na sprzęcie Microsoftu). Z czasem tytuł pojawił się na PlayStation 4 i Xbox One, później na PC, a ostatecznie również na PlayStation 5 i Xbox Series X/S. Z uwagi na fakt, że jednorazowe przejście zajmuje około kilkadziesiąt godzin (chyba że zna się grę na pamięć, to wiadomo, że mniej) można zaryzykować stwierdzenie, że GTA V wyrwało mi z życiorysu owych godzin co najmniej kilkaset. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nigdy nie sprawdziłem GTA Online.

Nie będę odkrywczy, bo…

…po takim czasie trudno napisać cokolwiek nowego na temat GTA V. Gracze, tak samo jak ja, początkowo byli zachwyceni grą, przez lata skrupulatnie odkrywali ile pracy Rockstar włożył w dopracowanie swojego tytułu, wciąż prężnie działa scena speedrunerów. Dzisiaj natomiast chciałbym się skupić na tym, jak Grand Theft Auto V wypada po dekadzie od premiery, bo przecież 10 lat to kawał czasu, czy to w branży gier wideo, czy to w życiu. Osoby, które w momencie premiery szły do pierwszej komunii, dzisiaj odbierają dowód osobisty.

Niedościgniony wzór

Z jednej strony można zaryzykować stwierdzenie, że Grand Theft Auto V nie wprowadziło niczego nowego do gier z otwartych światem. Przynajmniej na pierwszy rzut oka, ale tutaj mamy trochę taką samą sytuację, jak ostatnio z Baldur’s Gate III - jaki jest erpeg, każdy widzi. Z drugiej zaś strony diabeł tkwi w szczegółach, poza tym w obu przypadkach o sukcesie zadecydowało właśnie wspomniane już przeze mnie dopracowanie dzieła w najdrobniejszych detalach. I to, że sporo tu detali, których nie znajdziemy u konkurencji (no bo w której grze możecie rozkładać i składać dach w kabriolecie, włączać światła…). Co ciekawe - nawet dzisiaj, bo przez 10 lat przecież nie mieliśmy drugiego sandboxa, w którym wcielaliśmy się w trzy zgoła odmienne postacie. To jeden z wielu powodów, dla których przygody Michaela, Franklina i Trevora wspominamy do dzisiaj. Do dzisiaj również świetnie się one sprzedają.

GramTV przedstawia:

Rockstar Games wprowadzając do GTA V trzech grywalnych bohaterów mógł przecież pójść na łatwiznę i od początku udostępnić możliwość kierowania wspomnianymi protagonistami. Pokuszono się jednak po pierwsze o intrygujący prolog z udziałem Michaela i Trevora (Franklin wówczas ewidentnie nie pasowałby do tego, co działo się na początku kampanii), zaś później kierowaliśmy przez dłuższą chwilę właśnie nieobecnym w początkowej fazie czarnoskórym, najmłodszym ze wszystkich Franklinem, który przypadkowo spotkał Michaela, nawet nie zdając sobie z tego do końca sprawy. Dopiero po skończeniu kilku misji Michael pojawił się w grze na dobre. Nie wchodząc jednak w szczegóły fabularne, bo w tym artykule chciałbym również zachęcić tych, którzy w GTA V nie grali, do nadrobienia zaległości powiem, że tak świetnego zawiązania akcji i połączenia wątków nie znajdziecie nigdzie indziej.

Dwie generacje temu…

Na potrzeby tego materiału ograłem po raz kolejny GTA V w wersji na PC, a więc najbardziej zaawansowanej pod względem technicznym. Po rozpoczęciu pierwszej misji zaraz po prologu, kiedy to udałem się na samochodową wycieczkę po mieście trudno było mi uwierzyć, że ta gra ma tyle lat na karku. Owszem, oprawa wizualna na komputerach (o płynności animacji nie ma co wspominać, bo na PlayStation 3 i Xbox 360 GTA V działało niekiedy w zawrotnych 25 FPS-ach) prezentuje się lepiej niż na innych platformach, w tym przede wszystkim tych najstarszych, ale z daleka nie da się odczuć, że to produkcja wydana po raz pierwszy w 2013 roku.

Komentarze
2
Yarod
Gramowicz
19/09/2023 09:51

Ja też co jakiś czas wracam i zawsze jestem zaskoczony ta szczegółowością detali. No i też świetnie się bawię na misjach. Jak teraz pomyślę o super nudnym Starfieldzie... to mam ochotę zainstalować gta5.

dariuszp
Gramowicz
18/09/2023 20:10

Pamiętam jak kupiłem tą gierkę na PS3. Gierka wymagała 8gb pamięci a PS3 slim miało dokładnie 8gb pamięci :-)