Często mówi się, że strategie czasu rzeczywistego to gatunek, który jest już na wymarciu. Większe RTSy pojawiają się na rynku sporadycznie, a do tego z reguły są do takiego stopnia złożone, że w niczym nie przypominają swoich odpowiedników z dawnych lat. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by ciągle ogrywać starsze tytuły, które bronią się nawet po tak długim czasie. Dziś powspominamy słynne Majesty, które obecnie możecie kupić w wersji Gold HD.
Ale jak to nie mogę sterować jednostkami?!
Majesty wspominam jako strategię, która w pierwszej chwili kompletnie mnie zaskoczyła. Wszystko za sprawą ciekawego pomysłu na mechanikę zarządzania jednostkami. W grze autorstwa Cyberlore Studios nie kierujemy podwładnymi w klasyczny sposób, który w tamtych czasach moglibyśmy kojarzyć ze StarCrafta, Command & Conquer: Tiberian Sun, Tzara czy Age of Empires II. W Majesty jednostki żyją własnym życiem, a my, jako dobrzy zarządcy królestwa, musimy zapewnić im odpowiednie warunku do rozwoju.
Zrekrutowany wojownik, łowca czy mag sam sobie będzie sterem i okrętem. Samodzielnie uda się bazar, by zakupić miksturki zdrowia lub odwiedzi kuźnie, w której kupi lepszą zbroję i oręż. Jego złoto, jego sprawa, my musimy zadbać tylko o to, by miał gdzie je wydać, gdyż to właśnie podatki od mieszkańców, kupców, rzemieślników, gildii i całej reszty średniowiecznych przedsiębiorstw będą stanowić nasz główny dochód. A skąd wojowie wezmą pieniądze?! Ano za zabijanie bestii wszelakich! No i z nagród, które my, jako miłościwie panujący możemy wystawić za pokorne wykonywanie rozkazów. 500 sztuk złota stanowi dużo lepszą motywację niż order, więc jeśli chcemy, by któryś z podwładnych podjął się oczyszczenia starego zamczyska z potworów lub przypuścił szturm na wroga, warto zachęcić go w taki właśnie sposób.
Majesty potrafi dać w kość
Rozbudowana kampania sprawia, że w Majesty można przepaść na dziesiątki godzin. Niestety, nie ma tutaj złożonej fabuły, która przybliża historię fantastycznej krainy i jej bohaterów. Jest to bardziej zbiór scenariuszy, a każdy z nich stanowi osobną i drobną historię. Fabuła stanowi więc wyłącznie tło dla naszych poczynań, ale twórcy zadbali o to, byśmy nie nudzili się podczas wykonywania kolejnych zadań. Głównie dlatego, że każda misja opiera się na konkretnych założeniach, co wymaga od gracza nieco kreatywności. Czasem będziemy poganiani przez czas, a innym razem ograniczeni przez niemożność stawiania określonych budynków czy rekrutowania jednostek. Każdy scenariusz to oddzielna próba, a na mapie kampanii znajdziemy wyzwania o różnym stopniu trudności. Te dla początkujących są banalnie proste, ale wystarczy sięgnąć po misję przeznaczoną dla ekspertów lub weteranów i zaczną się konkretne schody.
Czy warto zagrać w Majesty po latach?
Warto zwrócić uwagę na to, że wydana w 2021 roku wersja Majesty Gold HD zawiera nie tylko dodatek Northern Expansion Pack z dodatkowymi misjami, ale grę wzbogacono również o garstkę graficznych i gameplay’owych ulepszeń. Majesty ma już na karku 23 lata, ale dzięki podbitym teksturom ciągle przyzwoicie się trzyma. Jeśli boicie się sięgać po starsze gry ze względu na archaizmy w oprawie, to w tym przypadku nie ma się czego obawiać. Znacznie poważniejszym problemem wydaje się być brak konkretnego samouczka, co może sprawić, że wielu graczy nieznających Majesty z dawnych lat, po prostu odbije się od tej produkcji. Dzieło Cyberlore Studios wyróżnia się również charakterystyczną oprawą audio, która u wielu graczy może budzić sentyment. Wyśpiewywane wręcz przez poborcę podatkowego zawołanie - tax collector! – od razu wywołało u mnie uśmiech na twarzy.
Majesty to naprawdę ciekawa, a przede wszystkim oryginalna gra, której nie brakowało świeżości. Żałuję tylko, że w czasach jej świetności nie było mi dane zmagać się w pojedynkach multiplayerowych, bo jestem niezmiernie ciekaw, jak sprawdzała się ta RTSowa formuła w takim wydaniu. Niestety, obecnie lobby świeci pustkami.
Majesty czy Majesty 2 – którą grę wspominacie lepiej?
Przypomnijmy, że wydawca – słynne Paradox Interactive – i deweloperzy z 1C:Ino-Co podjęli się próby stworzenia kontynuacji, a w 2009 roku pecetowi gracze otrzymali Majesty 2. Produkcja nie spotkała się jednak z tak ciepłym przyjęciem, przez co nie zdobyła statusu kultowej. Chociaż zgaduję, że i tak wielu z Was może mieć do niej sentyment. Jak na starego, smętnego dziada przystało, muszę teraz ponarzekać, że kiedyś to było! Wtedy były czasy, a teraz nie ma czasów! Otwartą kwestią pozostaje również szansa na kontynuację serii i czy ktoś kiedykolwiek odważy się zrobić Majesty 3. Jak wspominałem we wstępie, RTS to wymarły gatunek, chociaż niedawne i niezwykle udane premiery Age of Wonders 4 i SpellForce: Conquest of Eo udowodniły, że na rynku zawsze znajdzie się miejsce dla dobrych strategii.
Na koniec dodam tylko, że będzie nam niezwykle miło, jeśli w komentarzach dołączycie się do wspólnego wspominania Majesty.