Z wizytą w 10 Chambers - Den of Wolves i finalny sezon GTFO

Michał Myszasty Nowicki
2023/12/08 15:10
0
0

Kooperacyjny cyberpunkowy heist zapowiada się niezwykle smakowicie.

Z wizytą w 10 Chambers - Den of Wolves i finalny sezon GTFO

A poza tym strasznie żałuję, że nie mam już dobrej ekipy do grania w takie produkcje, bo przegapienie wspaniałości GTFO to pewnie jeden z największych moich giereczkowych smuteczków ostatnich lat. Podczas kilku sesji w trakcie wizyty w studio przekonałem się, jak bardzo “mój” jest to typ gry. Jednocześnie wszakże równie mocno uświadomiłem sobie, że to ten typ rozgrywki, który zupełnie nie nadaje się do zabawy z randomami. I nie to, że będzie trudno, jeden nieodpowiedzialny typ w ekipie bez problemu może zepsuć wszystko i to bardzo szybko. Ale do GTFO jeszcze wrócę, najpierw chcąc przyjrzeć się bliżej nowemu projektowi 10 Chambers, czyli Den of Wolves.

Den of Wolves - cyberpunkowy heist

Ekipa 10 Chambers z kreatywnym wsparciem weterana dwóch pierwszych odsłon Payday, Ulfa Anderssona, wyspecjalizowała się w kooperacyjnych grach akcji. Dodam tutaj, że bardzo hardkorowo kooperacyjnych, bo wspomniane przeze mnie GTFO wymaga naprawdę perfekcyjnego zgrania, bez którego można położyć rozgrywkę już po kilku minutach. Podobnie ma być również w Den of Wolves, grze zdecydowanie mocniej nawiązującej do Payday, niż utrzymane w klimacie kosmicznego horroru GTFO.

Den of Wolves - cyberpunkowy heist, Z wizytą w 10 Chambers - Den of Wolves i finalny sezon GTFO

Den of Wolves ma być bowiem grą kooperacyjną z gatunku heist, utrzymaną wszakże w cyberpunkowym klimacie. I tutaj, od tego klimatu, zaczyna się dla mnie prawdziwa jazda. To wizja moim zdaniem w swoim rdzeniu dużo bardziej realistyczna, niż w większości dzieł popkultury, oparta na naukowych przesłankach, wysnuta z najnowszych osiągnięć technologicznych z kluczowym udziałem Sztucznej Inteligencji na czele. Pozwólcie, że przedstawię wam Midway City, miasto, które rządzi się wyłącznie swoimi prawami.

Eksperymenty z samouczącymi się SI doprowadziły dość szybko światową gospodarkę na krawędź załamania. Była to w zasadzie regularna wojna między kolejnymi iteracjami SI należącymi do korporacji, państw, czy grup wpływu, które wzajemnie się hackowały, blokowały i próbowały przejąć kontrolę nad rynkiem finansowym. Sytuacja wydawała się beznadziejna, kiedy pojawił się przebłysk nadziei - biokomputery. Systemy szyfrowania danych oparte na sieciach neuronowych, w zasadzie nie do złamania przez analogowo uczące się SI. Niestety, szybki postęp w tej dziedzinie był hamowany przez regulacje prawne większości państw.

Korporacje z forpocztą pod sztandarami Big Pharma znalazły i na to sposób. Na wyjętym wówczas spod jakiejkolwiek jurysdykcji atolu Midway założono placówki badawcze, które wraz z przyległymi apartamentami dla naukowców szybko przerodziły się w błyskawicznie rosnące mega-miasto. Teraz już nic nie blokowało eksperymentów, które niejednokrotnie nawet nie balansowały, ale wręcz rażąco łamały wszelakie konwencje i prawa. Cierpieli ludzie, zwierzęta i sumienia, ale nastąpił przełom - “wyhodowane” w laboratoriach komputery oparte na sieciach neuronowych okazały się odporne na ataki krzemowych SI.

Tym samym Midway City również wiele się zmieniło. Miasto stało się teraz areną walki wywiadowców, szpiegów, podwójnych i potrójnych agentów, a nawet zabójców. W obliczu niemal niemożliwych do złamania klasycznymi metodami systemów zabezpieczeń, szpiegostwo przemysłowe wkroczyło na zupełnie nowe, choć w rzeczywistości stare terytoria. Okazało się, że w wielu przypadkach potrzebny jest udział ludzi, którzy fizycznie dostaną się w określone miejsce, do bazy danych, laboratorium, czy apartamentu korporacyjnego dyrektora. I tu na scenę wkracza drużyna graczy.

Dlaczego o tym tak dużo piszę? Bo po pierwsze w przeciwieństwie do większości gier heistowych, w Den of Wolves tło fabularne i całe uniwersum będzie odgrywać niezwykle ważną rolę. To nie mają być już tylko spięte jakąś historyjką kolejne napady na banki, czy galerie sztuki. To ma być pełnoprawna, sensacyjna opowieść w odcinkach, podzielona na cząstkowe zadania, z których każde stanowić będzie osobny rozdział opowieści. Po drugie zaś setting pozwolić ma na znacznie większe zróżnicowanie tychże zadań. W Den of Wolves będziemy nie tylko włamywać się na różne sposoby, bo i do budynków, i do systemów, ale też zajmować sabotażem, czy nawet zabójstwami. Klimat ma być ponoć przy tym gęsty i mroczny, nie raz poznamy korporacyjne tajemnice i zobaczymy rzeczy, od których zjeżą nam się włosy.

Rozgrywka ma przy tym zaoferować zazwyczaj pewną swobodę w podchodzeniu do zadania, jednocześnie wymagając dość ścisłej współpracy i wykorzystania różnych specjalizacji. Co ciekawe, usłyszałem, że mimo pewnego hardkoru, sama gra ma być nieco bardziej przystępna niż GTFO. Nadal jednak granie z grupą totalnie losowych osób z sieci może nie być najlepszym pomysłem, gdyż nacisk na współpracę będzie bardzo duży. Wiem też, że na pewno nie będziemy tu mieli do czynienia z otwartym światem. Choć spędzimy czas zarówno w samym Midway City, jak i innych miejscach na świecie, to trafimy do nich w wyniku wykonywania kolejnych etapów zlecenia, nie zaś swobodnej eksploracji.

Przyznam, że po tym co zobaczyłem i usłyszałem, jestem pełen dobrych przeczuć odnośnie Den of Wolves. O ile seria Payday nie kupiła mnie jakoś nigdy w pełni ani klimatem, ani częścią rozwiązań w mechanice rozgrywki (jak choćby “twarde” założenie maski), tak DoW ma taką szansę. Tym bardziej, że przykład GTFO pokazuje, że twórcy nie tylko znają się doskonale na swojej robocie, ale też naprawdę wzorowo dbają o wsparcie i rozwój gry przez lata po jej premierze. To równie dobrze wróży nowemu projektowi.

GTFO, czyli jak prawie przegapiłem coś świetnego

Jako ciekawostkę, na początku powiem wam, że nad GTFO pracowało od samego początku zaledwie kilka osób. Dosłownie kilka. Nad samym kodem nawet mniej, niż te 10 komór z nazwy studia. I tej małej, ale zgranej ekipie udało się stworzyć kooperacyjny, hardkorowy horror ze świetnymi rozwiązaniami w mechanice oraz regularnie dostarczać do gry nową zawartość.

GramTV przedstawia:

GTFO, czyli jak prawie przegapiłem coś świetnego, Z wizytą w 10 Chambers - Den of Wolves i finalny sezon GTFO

Ze względu na niewielką ekipę postawiono bowiem na dość specyficzny model dystrybucji nowych misji. Otóż co kilka miesięcy pojawiały się w grze nowe pakiety misji będące fabularną kontynuacją poprzednich epizodów. Co jednak nietypowe, znikała wtedy zawartość z poprzedniej aktualizacji, co 10 Chambers tłumaczy właśnie niewielkim rozmiarem zespołu, muszącego pilnować prawidłowego działania nowości i zajmującego się jego łataniem.

I właśnie aktualny, najnowszy, ósmy update jest finalnym dla rozpoczętej w 2019 historii więźniów tajemniczego Kompleksu, próbujących zgłębić jego tajemnice. Nie będzie to wszakże koniec tego tytułu, wszystko wskazuje na to, że mimo braku całkowicie nowej zawartości, w cyklach kwartalnych powracać będą od początku te już znane, teraz po raz pierwszy, jako kompletna historia. A ja szczerze zachęcam każdego, kto ma dobrą ekipę i lubi dość hardkorowe kooperacje podszyte horrorem, do zagrania w GTFO. To jednak z tych gier, które powstały z pasji i chęci zrobienia czegoś innego i dobrego. mam nadzieję, że Den of Wolves będzie przynajmniej tak samo dobre i prawdziwe.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!