Netflix dodał do swoich zasobów serial komediowy o perypetiach mundurowych, którzy zabalowali i muszą ratować świat na bani. Miała to być zabawna historyjka, ale twórcy zupełnie się pogubili.
Zmasakrowanito serial komediowy, który miał być śmieszną historią o mocno balujących funkcjonariuszach oddziału specjalnego, którym przyszło rozwiązywać poważny kryzys na solidnym rauszu. I muszę przyznać, że sam pomysł Kac Vegas dla mundurowych mógł się nieźle sprzedać, ale pod warunkiem, że byłby dobrze zrobiony.
Zastanawiam się, skąd u niektórych filmowców powracające przekonanie, że na barak pomysłu najlepsza jest komedia. Moim zdaniem to akurat jeden z najtrudniejszych gatunków, bo do powodzenia wymagany jest doskonały scenariusz, świetne dowcipy, żarty sytuacyjne i aktorzy, którzy to wszystko udźwigną. Recenzowany serial nie zalicza nic z tej listy. Najsmutniejsze jest to, że taka wtopa przytrafiła się trójce panów - Jon Hurwitz, Hayden Schlossberg, Josh Heald, którzy powołali do życia znakomite Cobra Kai. Tym razem podarowali nam okropnego gniota i szczerze mówiąc nie wiem jak do tego doszło, ale podejrzewam, że Netflix zwyczajnie powiedział „bieżcie naszą kasę, ufamy wam”. I się zdziwi…
Bohaterem zbiorowym serialu są członkowie fikcyjnego, ale za to składającego się z najlepszych speców, wybranych spośród rozmaitych służb specjalnych, działających w USA. Ich zadaniem będzie rozwiązanie poważnego kryzysu, czyli ocalenie Las Vegas przed detonacją ogromnej bomby. Jak się zapewne domyślacie, a intencje scenarzystów nie pozostawiają w tym wypadku, nawet cienia niedomówień, wszystko komplikuje ich imprezowy styl życia i przyjmowane w trakcie rozmaite substancje wyskokowe. Teraz kiedy przychodzi służyć i ochraniać mieszkańców, okazuje się, że wóda i narkotyki nie idą w parze ze sprawnym i precyzyjnym działaniem specjalsów.
Zmasakrowani oglądaniem serialu komediowego Netflixa
Zmasakrowani to serial, który nie potrafi zdobyć widza, ponieważ nie ma ku temu argumentów. Fabuła nie angażuje go nawet na moment, postacie są kompletnie bez ikry, a humor jest bardzo prymitywny. Opowieść jest niezwykle prosta i posuwa się do przodu bardzo wolno. Widz na początku czuje się nieco zdezorientowany, później znudzony, następnie zażenowany poziomem dowcipu, a na końcu wściekły, że dał się wciągnąć w tę gierkę i zmarnował tyle czasu. Doprawdy nie mam pojęcia, w jaki sposób ten serial trafił do topki Netflixa. Czy tylu ludzi dało się nabrać, czy po prostu taki chamski dowcip trafia do widzów? Nie mnie oceniać gusta subskrybentów Netflixa, ale jeśli tak dalej pójdzie, to Zmasakrowani doczekają się kontynuacji, a to byłby dowód, że jednak coś z naszym gatunkiem jest nie tak.
GramTV przedstawia:
Aktorsko serial jest beznadziejny, ale myślę, że ze scenariusza na tym poziomie naprawdę nie dało się wiele wykrzesać. Na uwagę zasługuje natomiast Shelley Hennig, jedyna aktorka, która podjęła jakąkolwiek próbę walki i ratowania swego udziału w tym żenującym widowisku. A poziom żenady jest tu ogromny. Rozumiem, że wspomniani wyżej twórcy Cobra Kai specjalizują się w nostalgicznych powrotach do przeszłości, ale tym razem wysmażyli kiczowate widowisko bijące na głowę najdurniejsze pomysły, jakie kiedykolwiek przyszły na myśl autorom komedii. Nie wiem, czy ktoś potrafi dobrze się bawić, oglądając tak prostacką, sklejoną na siłę szmirę.
Jeśli mieliście ochotę na lekką komedię, którą zapełnicie długie zimowe wieczory, żeby wyluzować się po pracy, to niestety zostaniecie zmasakrowani. Realizatorzy postawili na długie odcinki, w których nie potrafią nic sprzedać widzowi. Jest nudno, przewidywalnie i nieśmiesznie. Co prawda pojawiają się jakieś próby szycia tego wszystkiego w jedną całość, ale serial kompletnie się rozjeżdża, bo moim zdaniem już na poziomie pomysłu było słabo i to zwyczajnie nie mogło się udać. Zmasakrowani są męczarnią dla oczu, uszu i sumienia. Jako recenzent musiałem to zobaczyć, ale chciałbym ocalić was przed tym bolesnym doświadczeniem.
2,0
Zmasakrowani są męczarnią dla oczu, uszu i sumienia. Jako recenzent musiałem to zobaczyć, ale chciałbym ocalić was przed tym bolesnym doświadczeniem
Gry, filmy, seriale, komiksy, technologie i różne retro
graty. Lubię także sprawdzać co słychać w kosmosie. Kiedy przytrafia się okazj wyjeżdżam w podróże dalekie lub bliskie i robię tam masę zdjęć.