Jak poinformował w oświadczeniu dla mediów sam Jack, młodzieniec został aresztowany, a za groźby odpowie przed sądem. Oczywiście dla poszkodowanego kluczowy jest udział w całej sprawie gier komputerowych. "Tortury miały się zakończyć zastrzeleniem Thompsona, tak jak w ulubionych grach nastolatka" - można przeczytać we wspomnianym oświadczeniu. Swoją drogą prawnik myśli chyba, że chłopak działał na zlecenie przedstawicieli growej branży, bo jak inaczej wytłumaczyć inne jego słowa - "Zastrzelić posłańca - oto strategia producentów gier komputerowych. Tym razem, dzięki temu aresztowaniu, nie zadziałała".
Tak czy inaczej, jeżeli nastolatek faktycznie groził Thompsonowi, to grożą mu dość poważne konsekwencje. Do sześciu miesięcy więzienia i 2 tysięcy dolarów grzywny, i to pod warunkiem, że nie był wcześniej karany. W przeciwnym wypadku kara wynieść może nawet do roku więzienia i 4 tysięcy dolarów. Pomijając dość zabawne wnioski, jakie wyciąga prawnik z zaistniałej sytuacji (łącząc ją z kampanią przeciwko jego osobie, jaką prowadzą rzekomo producenci gier), o ile doszło do złamania prawa, to winny musi za to odpowiedzieć.
A czy rzeczywiście nastolatek został omamiony przed wielkie korporacje i działał na ich zlecenie celem wyeliminowania niewygodnego przeciwnika? Szczerze wątpimy.
Myśleliście, że wraz z odsunięciem Jacka Thompsona od sprawy "zabójstwa wywołanego GTA" i odebraniem mu praw do wykonywania zawodu prawnika w stanie Alabama zakończą się przygody tego dzielnego człowieka? Niedoczekanie! Thompson nie ustaje w swej walce - na celownik wziął właśnie 16-letniego miłośnika gier, który groził mu torturami i śmiercią.