F.E.A.R. Extraction Point - rzut okiem

Szary
2007/02/14 17:00

Jeszcze raz to samo

Doskonałe efekty specjalne to wizytówka tej serii

Jeszcze raz to samo

Jeszcze raz to samo, F.E.A.R. Extraction Point - rzut okiem

F.E.A.R. przez wielu został uznany za najlepszą strzelaninę 2005 roku, lub najlepszą tego typu produkcję ostatnich kilku lat. Dlaczego? Dlatego, że to dobra gra. Oraz ze względu na to, iż na rynku zwyczajnie zabrakło konkurencji.

Pierwszy i jedyny póki co dodatek do tej gry zapewnia fanom wszystko to co oferowała podstawka. A nawet nieco mniej.

Ciąg dalszy nastąpił

Akcja Extraction Point rozpoczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym skończył się F.E.A.R. Dla przypomnienia: super-bohater z super jednostki zdołał wysadzić w powietrze tajne laboratorium złej korporacji. Jednak demoniczna Alma wyrwała się z tego piekła. Śmigłowiec ewakuacyjny z bohaterami runął na ziemię i rozbił się w opuszczonej części miasta.

Głównym zadaniem, jakie stanie przed nami w dodatku, jest dotarcie do tytułowego Punktu Ewakuacyjnego. Innymi słowy, mamy zwyczajnie uciec. Wziąć nogi za pas. Oczywiście nie jest to proste – inaczej nie byłoby całej zabawy. Tak więc okazuje się, że bynajmniej nie rozbiliśmy sił Repliki, a cały batalion klonów pęta się po mieście. Co więcej przeżyła nie tylko nasza Nemezis - Alma, ale także Fettel. Jedno i drugie będzie teraz starało się przeszkodzić nam, już to strasząc, już to wysyłając kolejne hordy żołdaków, potworów i morderczych maszyn.

To nie ma sensu. Ale nic już go nie ma

Te słowa jednego z bohaterów dodatku doskonale oddają prawdę o jego fabule. O ile oryginalny F.E.A.R. miał zwyczajnie kiepski scenariusz, to Extraction Point nie posiada go w ogóle. To zbitka drastycznych scen, jakiś zlepek klisz z kilku filmów grozy. Jak nasi wrogowie przeżyli zagładę w pierwszej części? Co zamierzają? Jaki jest nasz w tym udział (oprócz oczywiście nerwowego pociągania za spust)? Na pewnym etapie gry demoniczna dziewczynka nie wie już, czy chce nas dalej straszyć czy jednak nam pomagać. Z resztą postaci autorzy dodatku nie wiedzieli co zrobić, więc zakatrupili ich ot, tak. Ci sami twórcy nie mieli widać też pomysłu na zakończenie, więc go nie zrobili. Zwyczajnie, nie się nie wyjaśnia. Ale mając w pamięci ich pomysły może to i lepiej. Zawartość

Jednak jak bzdurna by fabuła dodatku nie była, w dalszym ciągu gra się w niego dobrze. Nie to aby Extraction Point dodawał coś ponadto do tego znamy z F.E.A.R. Suplement po prostu wykorzystuje wszystkie dobre i sprawdzone elementy oryginalnej gry. Są więc dynamiczne strzelaniny z żołnierzami-klonami, w których jak zwykle na brawa zasługuje ich świetna AI. Kolejnym elementem charakterystycznym dla tytułu są sekwencje grozy i suspensu. Ich poziom jest podobny do tego co widzieliśmy w głównej grze i kilka potrafi przestraszyć. Oprócz tego dostajemy to, co zazwyczaj wrzuca się do wszelkiej maści dodatków, a mianowicie nowe bronie i odmiennych przeciwników.

Nasz arsenał zostaje w Extraction Point wzbogacony o karabin laserowy, którym możemy dosłownie pokroić przeciwników na kawałki, zarówno na bliskim jak i na dalekim zasięgu. Oprócz tego pojawia się obowiązkowa pukawka gier FPP, czyli działko wielolufowe. Te żre pestki jak smok i masakruje wrogów, ale skuteczne jest, niestety, tylko na bezpośrednich dystansach. Dodatkowo otrzymujemy nową wyrzutnię pocisków burzących oraz miny - działka automatyczne. Ten ostatni wynalazek jest niezwykle przydatny. Wyrzucone przez nas miny mogą przyczepić się do podłóg lub ścian i zmienić w małe, autonomiczne karabinki. Jeśli ta broń nie wyeliminuje od razu wszystkich nadchodzących wrogów, to przynajmniej odciągnie ich uwagę, dzięki czemu sami będziemy mogli bezkarnie zajść ich od drugiej strony.

Wśród przeciwników pojawiają się niemal wszyscy adwersarze z „jedynki”. Nowością są na poły widzialne duchy, które czają się w ciemnych zaułkach i atakują nas szponami. Kolejnym przeciwnikiem jest powolny i dobrze opancerzony operator wspomnianego wyżej działka obrotowego. Ci zawodnicy przypominają mini-bossów z oryginalnego F.E.A.R. - ale posiadają dodatkowo solidne tarcze balistyczne. Ostatnim zapadającym w pamięć przeciwnikiem jest nowa, większa (a jakże) wersja pancerza wspomaganego - robota. Pojazd ten nie jest szybki, ale za to uzbrojony w wyrzutnie rakiet i przez to śmiertelnie niebezpieczny.

Poziomy, które przemierzamy w Extraction Point do złudzenia przypominają nam lokacje z oryginalnej gry. Wyglądają zbyt znajomo, a to przez to, że zostały stworzone niemal wyłącznie przy użyciu tych samych materiałów, modeli i tekstur co obszary w F.E.A.R. Poziom ich wykonania jest niestety nierówny. Etapy, które rozgrywają się w zniszczonym, wyludnionym mieście przypominają obskurny hotel z pierwszego Matrixa - i te są dobre. Równie klimatyczny jest szpital i przytułek dla obłąkanych. Ale przy tworzeniu tuneli metra, kolejnych magazynów i fabryk oraz katakumb twórcy poszli na łatwiznę. Zresztą, na miły Bóg, mogli wymyślić coś oryginalniejszego od katakumb!

GramTV przedstawia:

Coś poszło nie tak

Przykro to stwierdzić, ale dodatek do F.E.A.R. sprawia wrażenie robionego na kolanie. Najlepsze są w nim te elementy, które zostały już wykonane w podstawowej grze i przy których nie musiano już nic zmieniać. Brak scenariusza, brak zakończenia, brak odpowiedzi na pytania postawione jeszcze pierwszym tytule również rozczarowują. Sławetne sekwencje grozy - które były wyróżnikiem F.E.A.R. - nie przypominają już japońskich dzieł grozy czy dreszczowców, ale tanie filmy gore. Krew na podłodze, krew na suficie, potwory i krzyki. Brrr! Autorzy robiący dodatek nie zadali też sobie trudu aby sprawdzić, jak skonstruowana była rozgrywka w pierwszej grze. A tam doskonały, płynny i trzymający w napięciu gameplay tworzyły stosowane wymiennie elementy akcji oraz grozy i budowania atmosfery. Tutaj wszystko dzieje się za szybko, zbyt chaotycznie. W jednym pokoju coś nas straszy, a w następnym już czekają na nas komandosi.

Same elementy akcji były w F.E.A.R. tak emocjonujące i nie nużące gdyż raz walczyliśmy w oddziałami wojska, raz z niewidzialnymi zabójcami. Po ciężkim starciu z mechem –bossem była chwila przerwy i pojedynki z małymi robotami strażniczymi. W Extraction Point autorzy wrzucili wszystkich przeciwników do jednego worka. Zresztą samej walki jest w tym dodatku zbyt mało. Trafiają się całe poziomy oparte tylko i wyłącznie na scenach grozy i halucynacjach nawiedzających głównego bohatera. Cały zaś suplement sprawia wrażenie robionego w pośpiechu i upychanego kolanem. Lub innym .rar-em.

Da się w niego grać. Jest tu kilka fajnych scen. Posiada świetną muzykę, efekty dźwiękowe i wizualne. Ale pozostaje wrażenie niedosytu.

Tytuł: F.E.A.R. Extraction Point Gatunek: akcja Wymagania sprzętowe: sprawdź tutaj Zalety: + grywalność + doskonałe SI + muzyka i udźwiękowienie Wady: - brak scenariusza - brak napięcia - wtórność Czas na opanowanie: 1 minuta Poziom trudności: zróżnicowany Producent: Timegate/ Monolith Wydawca: Sierra Polski wydawca: CD Projekt Cena: 99,90 zł. Wersja: PL (kinowa) Strona www: www.whatisfear.com

Komentarze
23
Usunięty
Usunięty
27/09/2007 23:13

NOWY dodatek do FEAR będzie już niedługo. Akcja ma się odbywać już kilka sekund po wydarzeniach z PODSTAWKI. Na szczęście bierze sie za niego monolith, więc jestem dobrej myśli :)

Usunięty
Usunięty
30/08/2007 15:40

Niektózi będą płacić za podstawke + dodatek 80 zł a ja sobie zamówiłem na Gram.pl za niecałe 50 zł :P

Usunięty
Usunięty
03/06/2007 21:56

Właśnie przeszedłem F.E.A.R i Extraction Point i stwierdzam, że kolejnego dodatku raczej nie będzie. Autorzy po prostu zostawili historię bez wyjaśnienia i już... Przyznam, czuję lekki niedosyt, ale grało się wyśmienicie. Przez cały Extraction Point uważałem, że jest lepszy od podstawki. Krótszy to wiadomo, ale sceny grozy robiły na mnie naprawdę wrażenie (świetne ukatrupienie Holidaya). Według mnie dodatek nie odstawał od podstawki dużo (juchy pod sam sufit na miejscach masakry też były fajne;), ale właśnie, gdyby dali lepsze zakończenie to dla mnie byłoby to mistrzostwo, a tak to troszeczkę się rozczarowałem, ale i tak warto zagrać.Pozdrawiam:)




Trwa Wczytywanie