Komiks prezentuje artystyczną wizję autora na temat starożytnej wojny Greków z Persami i realiów ówczesnej Sparty, zaś fabuła jako taka tyczy się głównie bitwy w wąwozie Termopile (480 r. p.n.e.). Warto stanowczo podkreślić: owa graficzna nowela nie posiada walorów edukacyjnych, chyba że pod względem uniwersalnych wartości, jak: duma, odwaga i gotowość do obrony swoich tradycji i własnego miejsca pod słońcem.
Miejmy wszakże nadzieję, że nikt nie potraktuje jej jako utworu historycznego (niestety pełna sił witalnych młódź, co to na wolnym powietrzu woli biegać albo siedzi na przeciwnym zgoła krańcu skali i wciąż w monitor oczy przekrwione wbija, nazbyt często czerpie wiedzę z filmów tudzież innych mediów rozrywkowych, lecz z pominięciem książek popularnonaukowych, o podręcznikach nawet nie wspominając). To zrobiona z rozmachem, malarska i pełna zamierzonego patosu wizja, ukazująca wciąż żywy mit, widziany oczyma człowieka, który w dzieciństwie zakochał się bez pamięci w filmie 300 Spartan Rudolpha Maté.
Komiks stworzony przez Franka Millera dziś określa się mianem „kultowego”. Słowo to jest mocno nadużywane w przeciągu ostatnich dwóch dekad, niemniej w tym przypadku można je spokojnie uznać za odpowiednie. Dlaczego? Cóż, bezsprzecznie, pomimo prostoty fabuły, graficzna nowelka Millera powala wręcz ogromną siłą wyrazu i emocjonalnego oddziaływania. Stanowi to zasługę przede wszystkim wyrazistych ilustracji, wchodzących w udany mariaż z dialogami oraz narracją prowadzoną przez jednego z bohaterów.
300 składa się z pięciu części (co ciekawe, można wyodrębnić również pięciu bohaterów, wyróżniających się z nader jednolitej masy statystów, przeznaczonej, by zginąć chwalebną śmiercią). Posiadają one własny motyw przewodni - pierwotnie wydano zresztą pięć zeszytów, co nie spełniło dobrze zadania, jakie postawił przed sobą Miller. W późniejszym wydaniu, tym, z którym aktualnie mamy do czynienia, podwójne panele mieszczą się na jednej stronie komiksu.
Na wielką uwagę zasługuje kolorystyka komiksu. Kolor stanowi zasługę Lynn Varley, małżonki Millera. Różne odcienie brązu i głęboka krwawa czerwień podkreślają nastrój tego epatującego patosem graficznego utworu.
Nader dyskusyjną sprawą jest kwestia tłumaczenia. W oryginale wyraźnie napisano „Spartans” – czyli Spartanie. Spartiaci (która to nazwa użyta została również w polskiej wersji językowej filmu Snydera) stanowili grupę pełnoprawnych Spartan - obywateli Sparty, kastę wojowników, zatem użycie owego terminu okazuje się jak najbardziej uzasadnione. Jednakże jest to nieuprawniona ingerencja w treść (no, chyba że polski wydawca ustalił ową kwestię z autorem...). To jednak drobiazg, który większości odbiorców nie obchodzi w najmniejszym nawet stopniu.
Podsumowując: 300 z całą pewnością stanowi komiks wart przeczytania. Warto też wiedzieć, że został uhonorowany w 1999 r. Nagrodą Eisnera w trzech kategoriach: „Najlepsza miniseria” (dla Franka Millera i Lynn Varley), „Najlepszy scenarzysta i rysownik” (dla Franka Millera) i „Najlepsze położenie kolorów” (dla Lynn Varley).
Plusy: + wielka siła wyrazu + malarskość i dynamika batalistycznych scen + interesująca zabawa perspektywą + kompozycja kadrów + doskonała kolorystyka Minusy: - nadmierna prostota fabuły - mimo wszystko nader wygórowana cena
Scenariusz: Frank Miller Rysunki: Frank Miller Kolory: Lynn Varley Tytuł: 300 Przekład: Maciej Drewnowski Wydawnictwo: Taurus Media, 2005 rok Wydanie: oprawa twarda, kreda, kolor, 88 str. Cena: 85 zł