Bill Gates, były szef Microsoftu, niecały rok po swoim odejściu ujawnił, jak widzi przyszłościowe priorytety tej firmy i całej komputerowej branży, przy okazji. Skupił się na trzech jej gałęziach – procesorach, Internecie i interfejsie użytkownika.
Jak wiadomo, starania zwiększenia wydajności procesorów do komputerów osobistych nie poszły w stronę coraz to szybszych, pojedynczych jednostek, ale wielordzeniowości – teraz każdy nowy PeCet przeznaczony do grania ma aktualnie przynajmniej dwa, taktowane częstotliwością około dwóch GHz. Gates uważa, że taka droga to wyzwanie, ale równocześnie wierzy, że to był dobry wybór – "Równoległe wykonywanie operacji stanie się głównym rozwiązaniem dla dostarczania coraz większej krzemowej mocy” - powiedział. Twierdzi, że procesory zatrzymają się na prędkości 10 GHz (lub niewiele większej), a jej osiągnięcie to kwestia pięciu, sześciu lat.
Wszechobecność łączy szerokopasmowych jest również ważnym elementem wizji rozwoju branży Gatesa, z możliwościami znacznie wykraczającymi poza zwykłe serfowanie po Internecie. Usługi takie jak “wielkie centra gromadzące dane” będą w przyszłości oferowane przez giganta z Redmond i inne firmy software'owe. Rozszerzone możliwości online'owego backupu, nowe usługi zintegrowane z urządzeniami przenośnymi i szybszy i prostszy dostęp do wszelkiego rodzaju informacji – to przyszłość sieci według założyciela Microsoftu.
Gates mówił również o nowych, bardziej naturalnych interfejsach użytkownika, które według niego są “jednymi z najbardziej rewolucyjnych zmian, jakie właśnie następują” i Microsoft najwyraźniej o tym wie i poświęca im coraz więcej środków. Przykład - projekt Surface, chociaż jego rozpowszechnienie to na razie przyszłość. Aby przedstawić popularne już teraz oryginalne rozwiązania tego typu, Bill musiał wspomnieć o konkurencji – konsoli Wii od Nintendo i iPhone'ie od Apple'a.
Jeden z najbogatszych ludzi świata tymi przemyśleniami Ameryki nie odkrył – co najwyżej potwierdził to, o czym wielu mówiło już wcześniej. W każdym razie zawsze lepiej wiedzieć, że człowiek o takim autorytecie patrząc w przyszłość widzi podobnie, jak zwykli użytkownicy, a nie przewiduje np. wielkiej mody na retro i powrotu starych modeli Atari pod strzechy.