Julian Eggebrecht, prezes studia Factor 5, krytycznie wypowiedział się na temat amerykańskiej organizacji Entertainment Software Ratings Board (ESRB), która odpowiada za cenzurę gier wideo w US i A. Ubolewał on m.in. nad niemożliwością dodawania do gier satyrycznych żartów i zawartości o podtekście seksualnym. Zarzucił on ESRB, że nie podochodzi do gier wideo jako formy sztuki i traktuje developerów po macoszemu.
"Byłbym zadowolony, gdybyśmy mogli w grach poruszać temat homoseksualności, ale obecnie jesteśmy w sytuacji, gdy nie wolno nam nawet sugerować heteroseksualnych relacji. To jest problemem - to pokazuje, że nawet nasza (niemiecka) własna instytucja cenzorska nie podchodzi do gier jako formy sztuki".
Jako przykład, prezes studia Factor 5 podał problemy z zatwierdzeniem ich gry na PS3 - Lair. Developerzy tego tytułu chcieli zadrwić z sytuacji, jaka wynikła z powodu modułu Hot Coffee w GTA: SA. Dlatego w grze umożliwili wpisanie kodu, który powodował wyświetlenie filmiku z pokazanym nań prawdziwym ekspresem do kawy. "Każdy uważał, że to zabawne... ale nie mogliśmy nazwać tego triku "Hot Coffee", bo posądzonoby nas o naśmiewanie się z instytucji, która zajmowała się tą sprawą".
Oprócz tego, podczas konferencji Eggebrecht zachęcał pozostałe studia do przyłączenia się do tego ruchu: "Chcę zobaczyć grę z prawdziwą, seksualną zawartością w sklepie w Niemczech. Jednak nie sądzę, żeby to się udało, dopóki nie pokażemy gier jako formy sztuki". Następnie odwołał się do filmu Kubricka "Oczy szeroko otwarte" - "porusza on temat problemów w małżeńskich relacjach. Nie ma tego w grach - czas się obudzić i wprowadzić to w życie".
Co więcej, według twórcy Laira system ESRB posiada wiele dziwnych, a wręcz irytujących elementów. Ponownie posiłkował się przykładem swojej najnowszej gry, gdzie Sony oczekiwało oznakowania Teen, a organizacja cenzorska wytykała obecność krwi, rozpadanie się smoków na kawałki i pokazywanie ich wnętrzności: "Z jednej strony nie podobało im się to, ale z drugiej strony pozwolili nam na rangę Teen mimo użycia ognia - w grze można podpalić do 5 lub nawet 6 tysięcy ludzi naraz. Oni się palą i biegają krzycząc, ale naturalnie to nie stanowiło problemu (bo nie było krwi)".
Eggebrecht ma przynajmniej część racji. Gry wciąż są ograniczane pod względem wolności formy. Co prawda developerzy mogą robić produkcje takie jak God of War, jednak skazują się na nieprzychylne oko wydawcy, bo im wyższa granica wiekowa, tym mniejsze zyski z danego tytułu.