Spotkania z młodzieżą w lokalnym kościele to rzecz u nas w kraju dość znana, chociażby dzięki rekolekcjom. Bez inicjatywy szkoły - z własnej woli - czas w podobny sposób spędza zdecydowanie mniej nastolatków. A co by było, gdyby proboszcz namawiał po mszy do partyjki w Halo 3 na stanowisku obok? Niemożliwe? W USA wszystko jest możliwe.
New York Times donosi, że część kościołów protestanckich rozrzuconych po całych Stanach Zjednoczonych organizuje od niedawna cotygodniowe "Noce z Halo" aby wciągnąć młodych ludzi w społeczność wiernych. Gra, która dostała od organizacji ERSB oznaczenie "Mature" - czyli jest polecana dla odbiorców powyżej 17 roku życia - jest ponoć efektywnym narzędziem, pozwalającym przyciągnąć pod drzwi wielu Bożych Świątyń "tę grupę chłopców i młodych mężczyzn, do których trudno trafić". Pastorom nie przeszkadza przemoc, krew i miejscami soczysty język bohaterów najnowszej gry studia Bungie - ważna jest możliwość przekazania wiadomości do wiernych.
Nie zabrakło oczywiście głosów krytyki - "Jeśli chce się zaciągnąć nastolatków do kościoła, z pewnością zadziałałby darmowy alkohol i filmy pornograficzne. Przecież można zrobić to jeszcze skuteczniej" - ironicznie skomentował te informację James Tonkowich, prezes Instytutu Religii i Demokracji, konserwatywnej amerykańskiej organizacji politycznej.
Z pewnością ten ruch jest kontrowersyjny, ale ważne, że działa i przynosi efekty. Stał się dobrą bazą do rozpoczęcia dyskusji o moralności nie tylko w świecie wirtualnym. Ośmielił on również więcej amerykańskich parafii do inwestowania w konsole, aby zaspokoić rosnącą popularność zjawiska.
Takie podejście przedstawicieli kościoła do gier wideo zdecydowanie kłóci się z tym, co w tej materii wcześniej zaprezentowali Anglicy. Co więcej, kościół anglikański nie odpuszcza - zwrócił się do Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych o usunięcie przedmiotu sporu z Sony, czyli Resistance'a, z listy nominowanych do tegorocznych nagród. Miło więc dowiedzieć się, że w USA sprawy mają się... co prawda dziwniej, ale przynajmniej w pozytywnym tego słowa znaczeniu.