"Kobieta za ladą" ("Žena za pultem"), "Szpital na peryferiach" ("Nemocnice na kraji města") czy "Arabela" to tylko trzy przykłady czechosłowackich seriali, które polska widownia telewizyjna wspomina z rozrzewnieniem. W siermiężnych latach 80. powodowały wyludnianie się ulic i wprowadzały w życie sporą dawkę specyficznego humoru oraz lekkości. Z trzech wymienionych jedynie Arabela była baśnią, w której świat realny mieszał się z tym nierealnym, a mieszkańcy obu rozwiązywali wspólne problemy. Rzecz jasna, Arabela to serial dla dzieci – wedle oficjalnych ówczesnych zaleceń dopuszczalny od lat siedmiu, ale dzisiaj zapewne sięgną po niego również dorośli, którzy dziećmi właśnie będąc, pasjonowali się przygodami księżniczki Arabeli i czarodzieja Rumburaka. I nie zawiodą się! Dzieło Václava Vorlíčka stanowi bowiem serialowy kanon, baśń, która nic nie straciła ze swej siły przekazu, historię nadal wielce zajmującą, a przy tym dowcipną. Więcej nawet – powrót do serialu po latach okazuje się zazwyczaj nie tylko wycieczką do lat „sielskich-anielskich”, ale również prowokuje do odkryć i analiz, których jako dzieci z pewnością nie dokonywaliśmy.
Pełen tekst znajdziecie tutaj
To nie wszystko w aktualnej edycji Poza firewallem: filmy - zajrzyjcie i sprawdźcie co jeszcze naszykowaliśmy na ten tydzień.