Nie od dziś wiadomo, że olbrzymi wpływ na sprzedaż wszelakiej maści oprogramowania na komputery osobiste, ma piractwo. Jak twierdzi wiele młodych osób, po co mam wydawać grube pieniądze na grę czy program, skoro może go na rynku kupić dużo taniej. Takie właśnie infantylne wnioski doprowadziły do tego, że rynek PC stracił w zeszłym roku aż 48 miliardów dolarów.
Według BSA oraz IDC, które zajęły się sporządzeniem szczegółowych statystyk piractwa PC na świecie, nielegalne kopie można kupić bez problemu w 67 państwach świata. W ogólnym rozrachunku piractwo osiągnęło pułap 38 procent, czyli o 3 procenty więcej, niż w roku 2006.Największy udział w tym ma Armenia (93%), Bangladesz, Azerbejdżan i Mołdawia (92%), Zimbabwe (91%) oraz Sri Lanka (90%). Warto zauważyć, że na terenie Armenii, Azerbejdżanu oraz Mołdawii piractwo wzrosło - w pozostałych trzech państwach utrzymuje się na tym samym poziomie od 2006 roku. Dla kontrastu - najmniej "pirackie" są Stany Zjednoczone (zaledwie 20%), Luksemburg (21%), Nowa Zelandia (22%), Japonia (23%) oraz Australia, Belgia, Dania, Finlandia, Szwecja, Szwajcaria (po 25%).