Hired Guns: The Jagged Edge - recenzja
Rosjanie niejednokrotnie udowodnili, że mające za sobą lata świetności turowe strategie wciąż są bliskie ich sercom i duszom. Deweloperzy zza wschodniej granicy wskrzesili już kilka klasycznych i legendarnych serii, teraz pora na Jagged Alliance. No, niemalże...
Historia gry, którą dziś wam zaprezentujemy, jest niemalże tak samo bogata, jak słynnego Duke’a Nukema. Początkowo miała ona być oficjalną kontynuacją słynnego cyklu Jagged Alliance, noszącą podtytuł 3D. Doszło jednak do nieporozumień między deweloperami a wydawcą będącym w posiadaniu praw do marki, w wyniku czego podjęto decyzję o rezygnacji z projektu. Twórcy, mając jednak w dużej części ukończony projekt, postanowili wydać go samodzielnie. Początkowo gra miała nosić tytuł Jazz: Hired Guns, ostatecznie zaś ujrzała światło dzienne pod nazwą Hired Guns: The Jagged Edge.