To co rzuca się w oczy już na samym początku to kompletnie zmieniona szata graficzna. Tym razem postanowiono dać zielone światło dla wprowadzenia komiksowego stylu. Na screenshotach prezentuje to się wyśmienicie, ale w samej grze wygląda to nieco inaczej niż na obrazkach. Cały otaczający nas świat wygląda przepięknie. Podobnie jak i postacie. Tyle tylko, że w naszej subiektywnej opinii postacie zbyt bardzo kontrastują z resztą otoczenia, przez co wyglądają nieco sztucznie, nawet w tej komiksowej konwencji. Według nas w XIII takie rozwiązanie wypadło o wiele lepiej... Ważnym aspektem jest także możliwość zmieniania całych krain. Początkowo skąpane w mroku, wraz z naszymi postępami w grze oraz eliminacją kolejnych bossów zmieniają się w piękne, pokryte zielenią góry i doliny.
Sam książę także mocno się zmienił. Już od samego początku mamy dostęp do wszystkich ruchów i akrobacji. Osobą, która dopiero wraz z popychaniem fabuły do przodu będzie się uczyć nowych umiejętności jest Elika, nasza piękna nieodłączna towarzyszka. Nie możemy przejąć nad nią kontroli, gdyż sterujemy jedynie księciem, natomiast urocza dama cały czas stoi za naszymi plecami wspomagając księcia jak tylko może.
Elika przydaje się wszędzie. Pomaga nam przeskakiwać duże odległości, asekuruje nas w trakcie walki, a także przyczynia się do zmiany świata na bardziej kolorowy. Oczywiście nie zrobiłaby tego bez udziału tytułowego księcia. Ten zaś potrafi niemal wszystko. To co wyczyniał tytułowy bohater w poprzednich odsłonach to pikuś przy tym, co robi nasz heros w najnowszej odsłonie od Ubisoftu. Akrobacje są tak powykręcane, że o jakichkolwiek prawach fizyki i logiki można zapomnieć. To co ujrzeliśmy przeszło nasze oczekiwania... Niestety nie da się tego opisać słowami, to trzeba po prostu zobaczyć!
Nie gorzej prezentuje się sama walka. Kombosy jakie wywijał książę przyprawiały o lekki zawrót głowy, a dynamika, szybkość oraz efektowność kolejnych ciosów (również łączonych w parze z Eliką) nie pozostawiają wątpliwości – nowy książę z Persji zawojuje na rynku gier wideo już zimą tego roku. Niestety na krótko, bowiem rozgrywka ma trwać 10-15 godzin. To już standard, ale Call of Duty 4 pokazało, że nieraz lepiej wydać krótką grę wypełnioną po brzegi akcją nie pozwalającą na moment odejść od monitora lub telewizora niż robić tasiemca, którego mamy ochotę odłożyć na półkę po kilku godzinach grania...