Brothers in Arms: Hell's Highway - recenzja
Hell's Highway, czyli trzecia odsłona specyficznego cyklu gier akcji, Brothers in Arms, po licznych opóźnieniach wreszcie ujrzała światło dzienne. Czy warto przenieść się po raz kolejny na wojnę, gdzie jedyną słuszną taktyką jest flankowanie?
Brothers in Arms to specyficzna seria gier, którą można pokochać lub znienawidzić od pierwszego wejrzenia. Połączenie strzelaniny z elementami strategii, ograniczającej się do flankowania, nie do końca wszystkim graczom przypadło do gustu. Mimo iż Road to Hill 30 teoretycznie wydawał się być pogromcą Call of Duty oraz Medal of Honor, tak naprawdę Gearbox Software uderzyło w zupełnie inny segment rynku. Nie jest to typowa gra akcji, w której trup ściele się gęsto, a bohater dźwiga na plecach wszystkie możliwe rodzaje broni i w dodatku działa w pojedynkę, wybijając całą armię wroga. Potwierdziła to wspomniana pierwsza część, a także Earned in Blood, który ukazał się pół roku po jej premierze. Oficjalnie nazywany kontynuacją, był w zasadzie produktem oferującym nową kampanię.