Fable II - recenzja
Ostatnio przy okazji kolejnych odsłon Retrogram sporo było o Peterze Molyneux. Dobrze więc się złożyło, że możemy teraz przedstawić wam najnowsze "dziecko" Tego uznanego twórcy gier - Fable II.
Dawno, dawno temu, w czasach tak zamierzchłych, że grami komputerowymi nazywano kilka poruszających się po czarnym ekranie pikseli, żył sobie chłopak, imieniem Piotruś, który wymarzył sobie, że będzie robił gry wideo inne niż wszystkie. Jak pomyślał, tak zrobił i w roku 1984 wydał własnym sumptem The Entrepreneur, czyli tekstowy symulator biznesu. Odniósł on oszałamiający sukces i sprzedał się w aż dwóch egzemplarzach. Nasz Piotruś jednak nie wziął sobie tego do serca, nie załamał się, tylko ciężko pracował dalej. Dzięki swemu uporowi w trzy lata później założył legendarne już dziś studio Bullfrog i zajął się tworzeniem poważnych tytułów, z których wiele stało się kamieniami milowymi branży rozrywki elektronicznej. Spod jego ręki wyszły takie dzieła, jak oba Populousy czy Powermonger, jednak dopiero przy kultowym Syndicate w pełni rozwinął skrzydła.