Można się było spodziewać, że decyzja o robieniu kolejnych części serii Call of Duty na zmianę przez Infinity Ward i Treyarch odbije się Activision czkawką. Problemy bowiem pojawiają się już teraz - gdy przychodzi do promocji najnowszej gry. Call of Duty 4 wciąż dobrze się trzyma i jest popularne zarówno na pecetach jak i na Xboksie (tutaj nadal okupuje 1 miejsce w rankingu) czy PlayStation 3. Ale tradycją deweloperów udzielających wywiadów na temat nowych gier jest porównywanie najnowszego tytułu do poprzednika. No właśnie, ale co, jeżeli poprzednik był robiony przez inne studio i wciąż jest jak najbardziej żywy?

Może dojść do konfliktu - w wywiadzie udzielonemu serwisowi CVG, Noah Hellerem (producentem Activision) powiedział, że w poprzednich CoD-ach jeden strzał ze snajperki nie wystarczył do zabicia przeciwnika. Natomiast w World at War zostało to zmienione tak, aby jedno celne trafienie kończyło się śmiercią wroga. Oczywiście te bzdury rozzłościły jednego z twórców Call of Duty 4 - Roba Bowlinga i skłoniły do napisania dość szorstkiej notki na swoim blogu:
"O czym ty do cholery piszesz?! "w poprzednich grach Call of Duty bla bla bla bla". Po pierwsze - nie pracowałeś przy "poprzednich grach Call of Duty", więc nie udawaj, że wiesz jak działała ich mechanika i jak były zrobione. Po drugie, cholernie się mylisz.
Snajperki zabijają za jednym trafieniem w każdym Call of Duty, które zrobiliśmy (my - Infinity Ward)!!
Nie będę tego porównywał do snajperek z World at War, bo tam nie pracuję (w Treyarch - dop. red.). Tak samo, jak ty nie pracujesz tutaj, więc proszę przestań mówić o naszych grach".
Teraz już wiecie - jak będziecie decydować o tworzeniu gier, nie idźcie śladami Activision. To oznacza pewne kłopoty.