Xboksy 360 dotychczas nie tylko cierpiały z powodu sławetnego RRoD-a, ale także z powodu porysowanych płyt. Wystarczyło tylko trochę przesunąć konsolę Microsoftu podczas odczytu dysku i już można się było spokojnie wsłuchiwać w nieprzyjemny zgrzyt towarzyszący powstawaniu na nim okrągłych rys.
I jak to bywa w Ameryce - sprawa ta z łatwością trafiła do sądu. Co ciekawe - pracownik giganta z Redmond zeznał podczas przesłuchania, że firma wiedziała o tych problemach jeszcze przed oficjalną premierą konsoli. MS wówczas mógł wybrać albo zwiększenie mocy pola magnetycznego mechanizmu unieruchamiającego płytę albo spowolnienie obrotu dysków albo dodanie specjalnych "odbijaczy". Najlepszym rozwiązaniem było to ostatnie, ale jego wprowadzenie kosztowałoby ponad 30 milionów USD. Co zatem zrobił w tej sytuacji zarząd firmy? Zdecydował, aby nie naprawiać problemu i dlatego uruchomiono program regeneracji nośników (gdzie taka regeneracja płyty kosztuje aż 20 USD...).Więcej informacji można znaleźć w tym PDF-ie.