Od ukazania się na rynku, The Sims 3 zostało nielegalnie ściągnięte z Internetu około 200 tysięcy razy - alarmują zachodnie media. Okazuje się jednak, że czarny scenariusz przewidzieli pracownicy EA (swoją drogą - nietrudno było). Jak zdradza John Riccitiello, piraci nie mogą cieszyć się pełnią rozgrywki w nowych Simsach.
"To nasza sekretna kampania marketingowa!" - żartuje prezes Electronic Arts, nazywając nielegalne kopie "wersją demo". "Osoby korzystające z pirackich kopii nie mają drugiego miasta, nie mają dostępu do całej zawartości dodatkowej, nie mają dostępu do społeczności" - wylicza Riccitiello. Aktywność wspomnianej społeczności jest wyjątkowo wysoka (pisaliśmy o tym tutaj), zatem piraci tracą naprawdę wiele.
Riccitiello wymienił dwa państwa, w których zaobserwowano piracenie The Sims 3 (a konkretnie jej "wersji demo") na szczególnie wysoką skalę. Jednym z nich jest niestety Polska, drugim - Chiny. "W naszym kraju skala piractwa jest jedną z największych na świecie. Nie może dziwić, że Polska jest wymieniana w takim kontekście" - mówi Tomasz Jarzębowski z polskiego oddziału EA. Pozostaje mieć nadzieję, że rodacy, po wypróbowaniu nielegalnej wersji, szybko ją skasowali i pobiegli do sklepu po oryginalną kopię. Tych, którzy w Polsce The Sims 3 zakupili legalnie jest zresztą bardzo dużo.
Już po pierwszym weekendzie sprzedaży polski oddział EA cieszył się z rekordowej sprzedaży gry. "Nowa odsłona kultowej gry The Sims bije w Polsce rekordy popularności. Oficjalna premiera gry odbyła się 5 czerwca, a już do rąk fanów trafiło 55 tysięcy płyt w wersji na komputery osobiste i MAC oraz 10 tysięcy na telefony komórkowe. Jest to absolutny rekord otwarcia w branży gier komputerowych w Polsce" - informowano zaledwie kilka dni po premierze The Sims 3 nad Wisłą.
"Moim zdaniem właśnie to jest dobra odpowiedź na piractwo" - kontynuował Riccitiello mając na myśli ogromne pokłady elementów bonusowych. Gry, takie jak Madden Online, FIFA Ultimate Team, Dragon Age: Origins czy właśnie The Sims 3 same w sobie oferują mnóstwo rozrywki, jednak prawdziwa potęga kryje się w dodatkowej zawartości, do której dostęp mają wyłącznie właściciele oryginalnych egzemplarzy.
"To nie jest odpowiedź na piractwo ze względu na to, że je całkowicie udaremnia. To jest odpowiedź, gdyż czyni nasze usługi niezwykle wartościowymi w porównaniu z wersją pudełkową. A te usługi można zapewnić tylko tym klientom, których się rozpoznaje. Moim zdaniem swymi działaniami odstawiliśmy piratów na boczny tor" - powiedział szef EA.
Riccitiello posunął się nawet do stwierdzenia, że dziennikarze powinni zachęcić piratów do ściągania nielegalnych kopii produkcji Electronic Arts. Zaznaczył jednocześnie, że chodzi mu wyłącznie o tytuły, za grę w które nie trzeba wnosić opłat (np. FIFA Online, NBA Street Online, Battleforge czy Battlefield Heroes). Jego zdaniem jeśli piraci zasmakują rozgrywki w którejś z tych pozycji, nie będą chcieli z niej zrezygnować. Co więcej, zapragną dostępu do zawartości dodatkowej, a to nakłoni ich do kupienia oryginalnej kopii gry.
"Nie chciałbym jedynie, aby piracono Warhammera Online" - podkreślał Riccitiello - "Jeśli będziemy otrzymywać roczną subskrypcję, nie możemy mówić przecież o stratach".
Warto przypomnieć, że The Sims 3 już w pierwszym tygodniu osiągnęło sprzedaż 1,4 miliona egzemplarzy na całym świecie.