Molyneux zapewnia, że Milo to coś więcej, niż tylko Tamagotchi

Grzegorz Bonter
2010/02/24 18:42

Peter Molyneux postanowił wziąć w obronę swoje najnowsze dziecko - Milo and Kate. "Gra" ta ma być czymś więcej niż tylko symulatorem towarzystwa.

Milo and Kate Petera Molyneux początkowo wprawił wszystkich w zachwyt. Grafika oraz interaktywność przedstawionego na E3 wirtualnego chłopca zadziwiała. Potem przyszedł czas refleksji i wielu zrozumiało, że Microsoft pokazał tak naprawdę nieco bardziej rozbudowane Tamagotchi. Okazuje się jednak, że Milo and Kate nie jest wcale tak banalny. Przekonuje o tym sam Molyneux: Molyneux zapewnia, że Milo to coś więcej, niż tylko Tamagotchi

"Bardzo starałem się kontrolować to, co jest mówione o Milo i co nie jest mówione o Milo. Myślę, że mi się to udało. Dzięki temu ludzie patrzyli i pytali "jak można zrobić grę z taką postacią jak Milo?". Wydaje mi się, że to pytanie wciąż ma racje bytu, ale nie mogę na nie odpowiedzieć. Mogę dać podpowiedź... Milo jest postacią z większą i bardziej dramatyczną historią, niż wam się wydaje".

Data premiery Milo and Kate nie jest znana. Możemy jedynie przypuszczać, że zbiegnie się ona z premierą Natala, którego z kolei zobaczymy w sklepach w październiku.

GramTV przedstawia:

Komentarze
20
Usunięty
Usunięty
25/02/2010 22:00

Ehh no dobra, ale już na youtube udowodnili, że materiał pokazany z Milo i natalem to fake.W zwolnionym tempie widać, że kobieta się nie zgrała za Milo.A więc powiem to tak, jak ukończą ten projekt to może być coś rewolucyjnego w grach( choć nie powiem żeby mnie do siebie to przekonało), póki co ja to wolę włożyć między bajki.

Usunięty
Usunięty
25/02/2010 10:20

Szczerze, kiedy pierwszy raz zobaczyłem prezentację tej gry, czyli coś w stylu "jaki ten natal będzie innowacyjny", zrobiło mi się trochę smutno. Ludzie zamiast porozmawiać z rodziną, czy spotkać się ze znajomymi, będą spędzać czas z wirtualną inteligencją tak jak z normalnym człowiekiem. To będzie uzależniało, bo świat przedstawiony w takiej pseudogrze będzie przyjazny, kolorowy i idealny dla każdej osoby stroniącej od szarej rzeczywistości, by bez problemu dossać się do portfela klienta. Wg mnie jest to bardzo zły kierunek rozwoju gier. Wracając z pracy lubię odpalić sobie Girsy, przemielić paru przeciwników i w ten sposób wyładować wszelki gniew na czymś wirtualnym, nie na żywym człowieku. Gra Milo and Kate może wprowadzać u ludzi z goła odmienne zwyczaje - to postać z gry będzie najlepszym przyjacielem, a najbliższa rodzina zejdzie na dalszy plan, stając się narzędziem do wyładowywania stresu.

Ertai
Gramowicz
25/02/2010 08:35

Ja sadze, ze trzeba czytac miedzy wierszami. W Fable mielismy powazniejsze zastosowanie sztucznej inteligencji. Teraz robia krok wiecej. Jezeli Milo bedzie potrafil sie uczyc (jakis zachowan, a w zasadzie wzorcow) itd... to pomyslmy np o grze FPP, gdzie mamy uczace sie boty. Im gracz staje sie lepszy i wiekszy wpiernicz spuscza botom, tym boty staja sie lepsze uczac sie od gracza jego schematow zachowan w danej sytuacji (a jezeli dolozymy do tego mozliwosc taka ze boty uczylyby sie od wszystkich graczy na swiecie poprzez zczytywanie danych online to mamy juz dosc potezna zabawke).Calkiem mozliwe, ze niedlugo przeciwnicy w grach (powiedzmy na razie ze FPP bo te maja dosc prosty schemat rozgrywki) beda nie tworzeni na zasadzie skryptow ale hodowani na zasadzie uczenia. Moim zdaniem brzmi to naprawde ciekawie (fakt, ze troche zalatuje proza Łukajenki :P).




Trwa Wczytywanie