Pierwszy Half-Life potrafił przerazić - chyba pamiętacie Headcraby wyskakujące prosto na twarz Freemana, gdy ten przeciskał się przez kolejne metry szybu wentylacyjnego. W Half-Life 2 mieliśmy z kolei całe miasteczko Ravenholm, które również potrafiło przyprawić o gęsią skórkę. Jak zdradził w ostatnim wywiadzie dla magazynu EDGE Gabe Newell, ekipa Valve ma zamiar w przyszłych odsłonach serii powrócić do straszenia graczy.
"Przy każdym kolejnym projekcie musimy pamiętać o tym, że powtarzanie tych samych rzeczy nie będzie dawało tego samego efektu co kiedyś. W moim odczuciu odeszliśmy trochę zbyt daleko od zwykłego straszenia graczy i jest to coś, co musimy przemyśleć. Jednocześnie chcemy poszerzyć paletę emocji, z której korzystamy".W dalszej rozmowie Gabe zdradził, co chce wykorzystać jako bodziec wywołujący strach u graczy - "Śmierć ich dzieci. Zanikanie ich możliwości". Zapowiada się mocno.