Odpowiedź na to pytanie pojawia się już na okładce wspomnianego czasopisma: przygotujmy się na symfonię zniszczenia. Bulletstorm ma być, podobnie jak wcześniejsze dokonania ekipy Adriana Chmielarza, brutalną strzelaniną z widoku pierwszej osoby.
Akcja gry ma być osadzona w przyszłości. Przyjdzie nam wcielić się w rolę Graysona Hunta, byłego członka oddziałów specjalnych Dead Echo, a obecnie... zapijaczonego kosmicznego pirata, który trafia na niebezpieczną planetę Stygia. Na głównego bohatera mają czyhać zdziczali rdzenni mieszkańcy tego obcego świata wraz ze zmutowaną fauną i florą, z którą również przyjdzie nam walczyć.
Ci, którzy grali we wspomnianego wcześniej Painkillera, poprzednią grę studia People Can Fly z pewnością pamiętają pomysłowe fuzje jakich używaliśmy do eksterminacji piekielnego pomiotu. Autorzy zapowiadają, że i tym razem oddadzą nam do dyspozycji osobliwy arsenał. Na razie potwierdzone zostały energetyczny bicz i broń służąca do miotania granatów.
Znając wcześniejsze dokonania tego dewelopera możemy się spodziewać intensywnej i krwawej strzelaniny, w której nie uświadczymy wielu scenek przerywnikowych, wyborów moralnych i rozwiązywania zagadek logicznych. Krótko mówiąc: stara dobra szkoła. Gra ukaże się "gdzieś w 2011" na PC, X360 i PS3.