Globalnie rzecz ujmując, zaczęło się polską popołudniową porą. StarCraft II został wówczas udostępniony w Australii (różnica czasu). Wraz z upływem kolejnych godzin swoją kopię mogli otrzymać mieszkańcy Azji, Europy i wreszcie Ameryki Północnej. W wielu miastach największe sieci zadbały o to, by pierwsi klienci kopie RTS-a Blizzarda otrzymali w okolicach północy.
Obserwując zainteresowanie tym tytułem nie można mieć wątpliwości - zdominuje on rankingi sprzedaży przynajmniej na kilka tygodni. Jak dobrze może się sprzedać w ciągu pierwszych 24 godzin? Na to pytanie dokładną odpowiedź poznamy zapewne za kilka dni, jednak są tacy, którzy wierzą, że StarCraft II pobije rekord wszech czasów pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy w ciągu pierwszego dnia. Wyczyn to nie lada, bowiem dotychczasowy nr 1, Modern Warfare 2, trafił w ręce 4,7 miliona klientów.
Sporo zamieszania wywołała przed premierą StarCrafta II kwestia kosztów produkcji gry. Wall Street Journal wskazywał, że przekroczyły one 100 milionów dolarów, jednak po kilku dniach przyznał się do błędu. Sam Blizzard tych doniesień nie skomentował. Niezależnie od poniesionych kosztów, firma i tak powinna wyjść na swoje. Tak przynajmniej wynika z szacunków analityka Mike'a Hickeya z Janco Partners. Według niego gra bez problemu osiągnie sprzedaż siedmiu milionów sztuk w ciągu obecnego roku fiskalnego. A to wiąże się z przychodami rzędu 350 milionów dolarów.
Premiera StarCrafta II to nie tylko debiut samej gry, ale także przebudowanej platformy Battle.net, służącej jako podstawa do rozgrywek sieciowych. Jest to o tyle ważne, że posłuży ona nie tylko nowemu RTS-owi Blizzarda, ale także kolejnym grom firmy, w tym nadchodzącemu Diablo III. Warto mieć również na uwadze, że na dzisiejszej premierze przygoda ze StarCraftem II się nie kończy.
Blizzard wpadł bowiem na kontrowersyjny pomysł podzielenia gry na trzy części. Dziś do sklepów trafiła pierwsza z nich, Wings of Liberty, ukazująca konflikt między trzema słynnymi rasami z perspektywy Terran. W kolejce czekają jeszcze Heart of the Swarm (Zerg) i Legacy of the Void (Protoss).
Na koniec coś z przymrużeniem oka. Serwis BigDownload podał dziesięć rodzajów wytłumaczenia absencji (spowodowanej oczywiście nocnym staniem w kolejce po egzemplarz StarCrafta II i samym przystąpieniem do gry), które można przedstawić w pracy szefostwu:
- 10. Muszę się przecież nauczyć, jak odeprzeć zmasowany atak Zergów. Dzięki temu będę w stanie przetrwać, gdy nastąpi prawdziwa apokalipsa zombie.
- 9. Granie w StarCrafta II trzyma mnie z dala od samochodu. Dzięki temu nie zanieczyszczam powietrza trującym gazem.
- 8. Muszę zdobyć osiągnięcie "Zostałem wylany z roboty, bo grałem w StarCrafta II" na Battle.necie.
- 7. Wszystkie seksowne panie to robią. Swoją drogą, znacie jakieś?
- 6. Granie w RTS-a podnosi umiejętność pracy zespołowej, komunikacji i... o kurka. Nie kupujecie tego, prawda?
- 5. Granie powstrzymuje mnie od stania się kolejną Lindsey Lohan.
- 4. Dwa słowa: Protossowe porno.
- 3. To gra, która pozwala na wspólną zabawę z kumplami, przynajmniej do czasu, aż oskarżą Cię o oszukiwanie... i w tym właśnie momencie możesz ich potraktować atomówką.
- 2. Prezydent Obama powiedział: "Yes, we can". To o to chodziło, prawda?
- 1. Albo zostaję w domu i gram w StarCrafta II, albo zostaję w domu i gram w World of Warcraft. Wasz wybór.
StarCraft II dostępny jest w sklepie gram.pl.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!