Jedna z najważniejszych osób związanych z Capcom nie wypowiada się zbyt pochlebnie o swoim pracodawcy. Mowa tu o Keijim Inafune, który uważa, że japoński gigant ledwo nadąża za zachodnimi producentami gier.
Jedna z najważniejszych osób związanych z Capcom nie wypowiada się zbyt pochlebnie o swoim pracodawcy. Mowa tu o Keijim Inafune, który uważa, że japoński gigant ledwo nadąża za zachodnimi producentami gier.
Będąc na tegorocznym Tokyo Game Show zdałem sobie sprawę, że wszyscy robią okropne gry. Japonia jest pod tym względem jakieś pięć lat za resztą świata.
Capcom też ledwo nadąża. Chcę zrozumieć w jaki sposób żyje się na Zachodzie i jak robi się gry, które dotrą do takiego odbiorcy.
Ten komentarz jest sprzeczny z tym, co Inafune powiedział w zeszłym tygodniu. Przypomnijmy, że z ust Japończyka padły następujące słowa: Japoński przemysł elektronicznej rozrywki nie umrze, dopóki Capcom będzie w jego pobliżu.
Trzeba przyznać, że ta japońska firma od jakiegoś czasu ściśle współpracuje z zachodnimi deweloperami. Capcom zakupił przecież kanadyjskie studio Blue Castle Games, które stoi za produkcją Dead Rising 2, a także zleciło wykonanie reboota Devil May Cry angielskiej ekipie Ninja Theory. Czy za jakiś czas Inafune wypluje słowa, że "żółto-niebiescy" nie nadążają?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!