To jeszcze nie status gold, ale jest już blisko. Prace nad Call of Duty: Black Ops mają się ku końcowi. Za pośrednictwem swego Twittera podzielił się tą wiadomością Josh Olin, menedżer ds. społecznościowych w firmie Treyarch. Wygląda na to, że nic już nie zakłóci drogi, jaką ku półkom sklepowym ma do przemierzenia ta strzelanina wojenna.

Pomimo takiego zaawansowania prac, w niedawnej rozmowie z dziennikarzami Gamerzines Olin nie był w stanie określić, ile godzin zabawy zapewni kampania w trybie dla pojedynczego gracza. - Długość prawdopodobnie będzie zbliżona do tej z World at War, ale to nic pewnego. Z czymkolwiek jednak skończymy, mogę zapewnić, że mamy bardzo specyficzną historię do opowiedzenia - tłumaczy.
- To bardzo głęboka i złożona opowieść. Chcemy ją przedstawić w sposób spójny, tak, by nie było żadnych niedopowiedzeń czy dziur w scenariuszu. Osadziliśmy grę w różnych częściach globu. Na razie ujawniliśmy tylko południowo-wschodnią Azję i Rosję Sowiecką. Nie chcemy zdradzać więcej, ponieważ to część opowieści - dodaje Olin.
W sieci można było jednak znaleźć informacje, że Call of Duty: Black Ops zawita również na Kubę czy do Arktyki.