Niby technologia 3D, za sprawą wszechobecnej promocji czai się niemal za każdym rogiem, ale są również producenci gier, którzy nie reagują na nią euforycznie. Raczej odnoszą się do "trójwymiaru" w grach z dystansem i sporą dozą nieufności. Należy do nich z pewnością Paul Wedgewood, szef studia Splash Damage, które pracuje obecnie nad Brink. I właśnie odpowiadając na pytanie, czy Brink będzie obsługiwał 3D, Wedgewood ujawnił swoje obawy.

- Doprawdy nie wiem. Nie jestem pewny, czy nasza branża jest już zdolna do tego, by stosować 3D na całej linii. Myślę, że ta technologia na dobre zadomowiła się już w filmach, ale sądzę, że nawet wielcy reżyserzy rozumieją, że aby film 3D odniósł wielki sukces, musi być napisany i wymyślony właśnie z uwzględnieniem tej technologii. Jestem zdania, że w przypadku gier wideo jest dokładnie tak samo - powiedział Wedgewood.
- Jeśli chcesz zrobić grę, która właściwie korzysta z dobrodziejstw 3D, musisz uwzględnić to już na etapie pomysłu. Jeśli sprzęt rozwinie się do tego stopnia, że każdy będzie w stanie zrobić grę w 3D, myślę, że większość shooterów taka właśnie się stanie. Jednak osobiście nie czuję potrzeby, żeby robić coś takiego już w tej chwili - dodał Wedgewood.
A zatem chyba musimy pogodzić się z myślą, że wśród "poważnych" strzelanin, na razie tylko Killzone 3 będzie w 3D.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!