Modern Warfare 2 pobiło rekord sprzedaży wersji sklepowej, a upubliczniane już po premierze zestawy map również były niezwykle popularne. Ekipa Treyarch już zdążyła przewyższyć kolegów z Infinity Ward w jednym aspekcie - w ciągu pierwszego dnia zakupiono jeszcze większą liczbę egzemplarzy Call of Duty: Black Ops. Teraz nadszedł czas na DLC. Czy i w tym względzie załoga podlegająca Activision Blizzard będzie osiągać lepsze rezultaty?
Na uzyskanie odpowiedzi jeszcze trochę musimy poczekać. Światło dzienne (i to tylko na Xboksie 360) ujrzał bowiem dopiero pierwszy dodatek, zatytułowany Pierwsze Uderzenie. Choć gra toczy się o spore sumy, wydawca nie wymaga od Treyarch bicia kolejnego rekordu. - Ludzie nie przychodzą do naszych biur i nie mówią: "Hej, do tej gry sprzedaliśmy tyle i tyle zestawów map, lepiej dorównajcie tym wynikom, bo w innym wypadku wszystko się może zdarzyć". Takie rozmowy się nie zdarzają - mówi dyrektor projektów, David Vonderhaar.
- Jedyną rzeczą, jaka leży po mojej stronie, jest uczynienie z Pierwszego Uderzenia czegoś, co ludzie będą chcieli kupić. Nie ma niczego praktycznego w myśleniu: "O Boże, tamten zestaw map kupiło dziesięć bazylionów ludzi, muszę dokonać tego samego". Ja po prostu sprawiam, że Pierwsze Uderzenie jest świetne. Próbuję skupić się na tym i pozostać wolnym od biznesowej czy społecznej presji - kontynuuje Vonderhaar.
Nie oznacza to jednak, że ani trochę nie przejmuje się on zainteresowaniem, jakie jego dzieło wywołało wśród graczy. - Każdy producent marzy o tym, by stworzyć najlepiej sprzedający się tytuł w historii. Chcesz mieć największą, najmocniejszą, najwyżej ocenioną, najcieplej przyjętą grę na planecie. Z podziwem patrzyliśmy na Modern Warfare 2 i chcieliśmy powtórzyć jego sukces. To dla nas wielka inspiracja i już samo przebywanie w tej samej lidze jest fantastyczne - dodaje.
Tymczasem zapraszamy do zapoznania się ze świeżutką recenzją opisywanego wyżej zestawu map do Call of Duty: Black Ops.