Właśnie dziś, moja jak dotąd ulubiona konsola do gier, czyli Windows 7 Home Premium w wersji 64-bitowej, odmówiła współpracy. System (oczywiście oryginalny, aktywowany, z ważną licencją etc.) nie chce się bootować, wciąż próbuje też uruchamiać narzędzia do naprawy, które nijak jednak nie pomagają. Diagnostyka mówi, że nie ma żadnych błędów, po czym okazuje się, iż systemu nie można uruchomić z powodu... błędu/ów. Czuję się troszkę, jakbym trafił na cyfrową wersję "Paragrafu 22".
Sprawdziłem sprawność komponentów i dysków - na drugim HDD mam XP, z poziomu którego wszystko zdaje się działać prawidłowo. Co oznacza, że nie jest to raczej problem sprzętowy. Próby uruchomienia systemu w trybie awaryjnym, bootowania go z płyty, czy naprawienia w ten sposób również spalają na panewce. Siódemka się na mnie zawzięła, pokazała mi środkowy palec, krzyknęła "No pasaran!" i okopała na linii Guzianki.
Pracy dużo, a drugi komp nie ze wszystkim daje sobie radę. Stąd też pytanie do Was, drodzy gramowicze: czy macie jakieś pomysły? Format i reinstalka to ostateczna ostateczność.
PS. Wiem, wykorzystuję portal do prywaty, ale chyba mi to władze wybaczą. Wszak chcę do sprawnej pracy powrócić, nieprawdaż? ;)
edit
Problem już rozwiązany, przynajmniej doraźnie. Dzięki wielkie wszystkim, którzy się udzielali, obiecuję, że następnym razem będę męczył naród na forum. Ale sprawa była naprawdę ultra-pilna i piekielnie zależało mi na dostaniu się do systemu w realnie krótkim czasie.