Nie ma na pewno niczego złego w takim porównaniu, ale rumuński klon zabójca z kodem kreskowym wytatuowanym na głowie na szczęście nie postanowił zostać Mrocznym Rycerzem. Wciąż jest zabójcą i bez wątpienia znajduje się w najwyższej formie od lat. Autorzy gry nie byli gotowi oddać pada w ręce dziennikarzy, ale prezentacja Hitmana i tak była sycąca. Zaczęło się spokojnie, od bardzo powolnego przekradania się za plecami gliniarzy, obserwowania ścieżek, jakimi się poruszali, wykorzystywania momentów, gdy odwrócili wzrok do przejścia kilku metrów. Muzyka – spokojna, choć momentami złowieszcza, budująca napięcie, ale niezagłuszająca rozmów policjantów. Jednemu zaimponowała liczba książek, drugi skwitował to krótko: „nie czytam”. A jeszcze inny ochrzanił niskiego stopniem, że jeszcze nie udało mu się przywrócić zasilania i zapalić wszystkich świateł. 47 ma niewątpliwie szczęście, ale nie siedzi z założonymi rękoma tylko mu pomaga.
Cały tekst znajdziecie za czerwoną belką: