- To nie jest gra, w której chowasz się za zasłoną i oddajesz kilka strzałów w kierunku przeciwnika. Tu chodzi o wbicie się w samo centrum walki - mówi Raphael van Lierop, twórca Warhammer 40,000: Space Marine. I nie sposób nie przyznać mu racji. Najnowsze dzieło Relic Entertainment nie skłania do szukania schronienia - tu wręcz wymaga się nieustannego parcia przed siebie i masakrowania kolejnych hord wrogów. Piknikowej atmosfery, stolika do rozegrania partyjki szachów i schadzek po cichu szukajcie gdzie indziej. Tu trup (i to porozrywany, żeby nie powiedzieć zmielony w drobny mak) ściele się gęsto, a krew leje się takimi strumieniami, że niekiedy przydałyby się wirtualne wycieraczki dla uzyskania lepszej widoczności.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na temat Warhammer 40,000: Space Marine, nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć udanej lektury.