Pisząc tytuł felietonu zawahałem się na chwilę. Istnieje wśród informatyków pewien ścisły kod nazewniczy jeśli idzie o określanie osób włamujących się do systemów i omijających sieciowe zabezpieczenia. Hakerzy, crackerzy, script kiddies, cyber-wandale, cyber-terroryści - każde określenie odnosi się do kogo innego. W mediach i kulturze masowej jednakże niemal zawsze wszystkich razem określa się mianem właśnie hakerów. Niesłusznie i krzywdząco zresztą. Zastanawiałem się długo, czy grupa LulzSec zasługuje mimo wszystko na owo miano. Wychodzi jednak na to, że tak, bo nie podpada jednak pod inne definicje. W wypadku grupy Anonymous jest zresztą podobnie, ale im dziś poświęcę mniej uwagi.
Całość mojego dzisiejszego felietonu z cyklu W samo południe znajdziecie klikając w przycisk poniżej: