Karl Slatoff, dyrektor ds. operacyjnych Take-Two, podkreślił siłę, jaka tkwi w posiadanych przez firmę markach. Spółkę nazwał też "świetną inwestycją". Czyżby szykował się hit transferowy?
Karl Slatoff, dyrektor ds. operacyjnych Take-Two, podkreślił siłę, jaka tkwi w posiadanych przez firmę markach. Spółkę nazwał też "świetną inwestycją". Czyżby szykował się hit transferowy?
Dziennikarze serwisu IndustryGamers odebrali te słowa jako sugestię, że Take-Two jest gotowe wysłuchać propozycji przejęcia. Kilka lat temu wiele wskazywało na to, że firmę przejmie Electronic Arts, ostatecznie do wykupu jednak nie doszło. W ostatnich miesiącach pojawiły się natomiast sugestię, że T2 jest idealnym celem dla Activision Blizzard i nierozsądnym byłoby, gdyby Bobby Kotick zaprzepaścił szansę zakupienia spółki.
Odwołując się pośrednio do tych spekulacji Slatoff kontynuuje: - Jeśli chodzi o kwestię zależności lub niezależności... Sądzę, że radzimy sobie fantastycznie jako niezależna spółka. Pokazaliśmy już, że potrafimy osiągać sukcesy w tym środowisku. Powtórzę jednak: według mnie stanowimy znakomitą inwestycję dla jakiegokolwiek inwestora.
Dyrektor ds. operacyjnych Take-Two stwierdza też, że obecnie firma radzi sobie znacznie lepiej niż w czasach, gdy realne było jej wykupienie przez Electronic Arts. - Od tamtej pory upłynęło trochę czasu, jesteśmy głębiej osadzeni w obecnej generacji konsol i mieliśmy szansę pokazać część naszych marek. Wówczas nie mieliśmy jeszcze zrobionego L.A. Noire i Red Dead Redemption, a Bioshock był wciąż młodą marką. Ponadto seria NBA 2k jest teraz znacznie potężniejsza niż wtedy - wylicza Slatoff.
Zaznacza przy tym, że podstawową różnicą między Take-Two a innymi firmami wydawniczymi jest niechęć do wydawania nowych odsłon tych samych serii co roku. - Sztuka polega na tym - i sądzę, że doskonale obrazuje to naszą strategię - żeby upewnić się, że każda gra wnosi coś świeżego i nowego. Właśnie dlatego nie wydajemy tytułów co roku - podkreśla.
- Nie wypuszczamy nowego Bioshocku co 12 miesięcy, nie oferujemy każdego roku kolejnego GTA. Po prostu tego nie robimy. Gry sportowe to osobna kwestia. Za każdym razem gdy coś projektujemy, chcemy mieć pewność, że niesie to ze sobą pewną wartość dla marki. Nie wypuszczamy kolejnych tytułów tylko dlatego, że możemy to robić - dodaje.
To właśnie obawa przed rozmienieniem lubianych serii Take-Two na drobne po wykupieniu przez jednego z gigantów rynkowych (w grę wchodzą chyba tylko Activision Blizzard i Electronic Arts, choć ta druga wykosztowała się ostatnio na przejęcie PopCap Games) sprawia, że wielu fanów gier tej spółki jest przeciwnych jej wykupieniu. Uspokójmy jednak, że dotychczas żadnej oficjalnej oferty za pakiet większościowy w spółce nie złożono.