O ile fabuła pierwszej części bazowała na książce znanego pisarza młodego pokolenia, Dmitrija Glukhovskiego, o tyle druga odsłona będzie oparta na autorskiej opowieści. Jest to o tyle zaskakujące, że Glukhovski wydał przecież także powieść Metro 2034. Ba, gdy było wiadomo, że kontynuacja Metro 2033 jest w produkcji, z urzędu prasa nadała jej tytuł Metro 2034. Tymczasem po oficjalnym ogłoszeniu okazało się, że jej nazwa brzmi Metro: Last Light i nie ma za wiele wspólnego ze wspomnianym dziełem rosyjskiego pisarza. Jak tłumaczy Huw Beynon z THQ, wymyślenie autorskiej opowieści było potrzebne z jednej prostej przyczyny - Metro 2034 to książka utrzymana w zupełnie innym stylu niż Metro 2033. Pierwsza część ma fabułę idealnie nadającą się do przetransportowania na grunt gry, druga już niekoniecznie.
Cały tekst znajdziecie klikając w poniższą belkę. Życzymy przyjemnej lektury.