Analitycy zgodnie twierdzą, że tegorocznym nr 1 będzie Modern Warfare 3. Przedstawiciele EA wreszcie przyznają natomiast, że zdetronizowanie konkurencyjnej gry nie jest priorytetem Battlefielda 3.
Analitycy zgodnie twierdzą, że tegorocznym nr 1 będzie Modern Warfare 3. Przedstawiciele EA wreszcie przyznają natomiast, że zdetronizowanie konkurencyjnej gry nie jest priorytetem Battlefielda 3.
- W mniejszym stopniu chodzi o to, że zajmiemy takie czy inne miejsce. My patrzymy na udział w rynku - wyjaśnia na łamach GameSpotu Peter Moore, nowy dyrektor ds. operacyjnych EA (poprzednio szefował EA Sports). - Mamy długoterminową strategię. Według mnie naprawdę ważne jest to, że przez gatunek strzelanin przepłynęły w ostatnich latach miliardy dolarów - mówi.
- Jeśli spojrzeć na poprzedni rok, można stwierdzić, że Call of Duty zgarnęło jakieś 90 proc. rynku. Sądzimy, że tym razem uda nam się zbić ten współczynnik do 70 proc. Nie musimy przebijać sprzedaży Call of Duty by odnieść sukces - stwierdza Moore. Na początku sierpnia w bardzo podobnym tonie wypowiadał się analityk EEDAR, Jesse Divnich.
- To długoterminowa strategia, by stać się znaczącym graczem - kontynuuje dyrektor ds. operacyjnych w EA. I przypomina, że do zmiany wieloletniego lidera, właśnie za sprawą produktu jego firmy, już w przeszłości dochodziło. - Jakieś trzy czy cztery lata temu na większości rynków FIFA i PES szły łeb w łeb, a to ta druga marka była dominująca - zaznacza.
Sportowemu bestsellerowi "Elektroników" się udało. Moore zna receptę na sukces. - Zainwestowaliśmy ogromne pieniądze w jakość gry, ale także w marketing. Skupiliśmy się na tym, by zrobić to porządnie, być dla graczy, zbudować społeczność. Tak samo chcemy postępować w gatunku strzelanin - dodaje.