Call of Duty: Elite nie przetrwało nawałnicy, jaką zgotowali jej nabywcy Modern Warfare 3. Activision Blizzard przeprasza, tłumaczy i... wciąż nie wie, kiedy usługa stanie na nogi.
Call of Duty: Elite nie przetrwało nawałnicy, jaką zgotowali jej nabywcy Modern Warfare 3. Activision Blizzard przeprasza, tłumaczy i... wciąż nie wie, kiedy usługa stanie na nogi.
- Wielu graczy próbuje się zalogować - niestety, bezskutecznie. Jesteście sfrustrowani - zdajemy sobie z tego sprawę i wiemy, że musimy szybko się z tym uporać. Nasze zespoły pracują bez przerwy by zidentyfikować problemy i rozwiązać je tak szybko, jak to tylko możliwe. Podkreślamy jednak, że te trudności nie mają wpływu na działanie samej gry - pisali przedstawiciele Activision Blizzard w oświadczeniu wydanym niedługo po premierze Modern Warfare 3 i udostępnieniu usługi Call of Duty: Elite.
- Wiedzieliśmy, że MW 3 będzie dużą premierą, przygotowywaliśmy się na ogromny popyt - przyznaje wiceprezes produkcji w ekipie odpowiedzialnej za Call of Duty, Daniel Suarez, w rozmowie z dziennikarzami serwisu Joystiq. - Nasza infrastruktura po prostu sobie nie radzi z takim natężeniem - stwierdza.
Powstaje jednak pytanie, czy załamanie owej infrastruktury pod ciężarem nadciągającego tłumu graczy było nieuniknione. W cytowanym już oświadczeniu przedstawiciele Activision Blizzard przyznawali, że liczba użytkowników Call of Duty: Elite jest wyższa niż się spodziewali. To zaś skutkowało zawieszeniami serwerów, co tylko potęgowało problemy.
- Natychmiast stawiamy na nogi dodatkowe serwery, by wzmocnić system. Czasowo ograniczamy też dostęp do usług oferowanych przez Elite zarówno za pośrednictwem aplikacji konsolowych jak i strony internetowej, by zwiększyć pojemność - to kroki podjęte przez zespoły techniczne Activision Blizzard jeszcze przed weekendem.
Wraca jednak pytanie: czy musiało do tego dojść? - Zrobiliśmy betę, która miała dostarczyć nam dane na temat tego, jak poszczególne działy będą się zachowywać w zależności od odwiedzania ich przez ludzi. Kiedy jednak dodać do tego złożoność, wynikającą z faktu, że to nie tylko serwis sieciowy, ale także komponent konsolowy, komputerowy i dla urządzeń przenośnych (wkrótce doczeka on swojego debiutu), okazuje się, że premiera wszystkich tych rzeczy w tym samym czasie to coś na niespotykaną dotąd skalę - tłumaczy Suarez.
- Z planistycznego punktu widzenia zakładaliśmy, że będzie to duża premiera. To w końcu Call of Duty, dysponujemy historią jego sprzedaży. Wiemy, jakie wyniki osiągnęły Black Ops, Modern Warfare 2 i poprzednie części, nastawialiśmy się więc na dużą premierę. Mieliśmy jednak zbyt duży napływ graczy, i to z różnych stref - konsol i sieci. To uderzyło w nas dużo silniej niż zakładaliśmy - stwierdza.
Suarez nie potrafi niestety odpowiedzieć na pytanie, kiedy Call of Duty: Elite zostanie w pełni postawione na nogi. - Chcemy się upewnić, że wszystko pozostanie stabilne. W tej chwili nie wyznaczamy sobie konkretnego celu w kwestii dokładnego terminu, ponieważ wciąż brakuje nam niezbędnych danych - wyjaśnia.
Przypomnijmy, że Modern Warfare 3 jest nowym rekordzistą w branży rozrywkowej pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy w ciągu 24 godzin.