Ma ponad 500 lat, walczy z zastępami demonów, a sam nie umiera, może za to rozpadać się na kawałki, choć wcale tego nie lubi. Kto to taki? Poznajcie Bryce’a Boltzmana, bohatera gry Neverdead. Czy warto wchodzić z nim w bliższy kontakt, dowiecie się z recenzji Masterminda.
I to jest właśnie gwóźdź programu: w ferworze walki nasza postać może zostać zredukowana do głowy, gubiąc po drodze korpus, obie nogi i ręce. Na skutek klątwy pewnego demona Bryce jest nieśmiertelny, więc stanowi to dla niego stosunkowo niewielki problem. Po prostu będąc „w mniejszych częściach”, musi toczyć się, skakać lub czołgać się po całym terenie, poszukując pozostałych elementów ciała, które beztrosko przyklejają się jeden do drugiego. Nie zdziwcie się zatem widokiem turlającej się głowy, połączonej z ręką czy nogą.
Całą recenzję przeczytacie po kliknięciu na czerwoną belkę: