Dear Esther od wczoraj na Steamie; gra trafi na Maki; krótki przegląd ocen

Patryk Purczyński
2012/02/15 11:43
5
0

Przeznaczona na komputery osobiste wersja Dear Esther wczoraj miała swoją premierę na Steamie. Twórcy przy tej okazji potwierdzili, że gra trafi także na Maki.

Dear Esther od wczoraj na Steamie; gra trafi na Maki; krótki przegląd ocen

Jak przystało na opowieść o miłości, Dear Esther swoją premierę miało w walentynki. Ta nietypowa niezależna produkcja zbiera mocno zróżnicowane oceny, ale wśród tych zebranych przez serwis Metacritic zdecydowanie przeważają te z górnej części skali. - To podróż przez wspaniale zaprojektowany pejzaż, który nagradza uważne zaangażowanie poruszającą historią - zachwyca się redaktor PC Gamera, wystawiając notę 84/100.

Niezwykłą naturę Dear Esther opisuje z kolei dziennikarz Eureogamera: - Czy to gra? Nie mogę powiedzieć, że znam odpowiedź na to pytanie, ale tak naprawdę nie ma to większego znaczenia. Tu chodzi o to, że Dear Esther jest warte twojego czasu - to dwugodzinne drżenie pozostanie w twoich kościach jeszcze na długo. Ocena: 8/10.

GramTV przedstawia:

Na drugim froncie znajduje się opinia redaktora serwisu Destructoid, który Dear Esther ocenia na zaledwie 45 punktów na 100 możliwych. - Ironiczne, że nawet najbardziej przeciętne opowieści mogą okazać się przekonujące, o ile połączyć je z inteligentnie zastosowanymi interakcjami, czyli czymś, przeciwko czemu z uporem oponuje Dear Esther. Ta produkcja chciałaby być częścią naszego wspaniałego medium, ale nie zastanawia się nad tym, dlaczego. Można wyciągnąć z tej porażki stosowne wnioski, czy jesteś entuzjastą gier, krytykiem czy producentem.

Nie zważając na ten głos krytyki, twórca gry Dan Pinchbeck ujawnił na Twitterze, że rozpoczął już prace nad portem Dear Esther na Maka. Daty premiery na razie nie podał.

Komentarze
5
Usunięty
Usunięty
15/02/2012 15:31

Szczerzee już jakiś czas temu moją uwagę przykuła ta produkcja i zapewne dam jej szanse.

Usunięty
Usunięty
15/02/2012 13:42

Jak dla mnie Dear Esther to nie jest zwykła gra tylko swego rodzaju zjawisko.Naprawdę warto ten tytuł zgrać. Przeżycia niezapomniane.

Vojtas
Gramowicz
15/02/2012 12:58

O dziwo, autorem recenzji nie jest Jim Sterling. Tak czy siak Destructoid wypada stosunkowo umiarkowanie przy Edge Magazine, którego autorzy swoje frustracje związaną z brakiem umiejętności włączają do ocen.




Trwa Wczytywanie