Robienie gry kryjącej się pod szyldem marki sprzed lat to zdaniem Jake'a Solomona, głównego projektanta XCOM: Enemy Unknown, spory atut - zwłaszcza, gdy twórcy pozostają wierni oryginałowi.
Robienie gry kryjącej się pod szyldem marki sprzed lat to zdaniem Jake'a Solomona, głównego projektanta XCOM: Enemy Unknown, spory atut - zwłaszcza, gdy twórcy pozostają wierni oryginałowi.
- Jeśli mam być całkowicie szczery, to gdybyśmy mieli tworzyć XCOM: Enemy Unknown, ale projekt zostałby zatytułowany "Alpha Squadron Bravo Two-Seven-Niner", to ludzie zareagowaliby tak: "No dobra, OK, może. Się zobaczy". Kiedy jednak ogłasza się chęć ponownego stworzenia XCOM-u, mówią: "OK, jestem zaintrygowany" - zauważa.
Nie każde wskrzeszenie dawnej marki kończy się jednak sukcesem. - My podejmujemy się tego zadania z najlepszej pozycji z możliwych. Nie stwierdzamy cynicznie, że tworzymy XCOM: Enemy Unknown. Pozostajemy bowiem wierni założeniom oryginalnej gry. Żywię do niej głęboką i nieustającą miłość. Miło jest mi więc mówić, że moim marzeniem było stworzenie tej gry - podkreśla Solomon.
Jak twierdzi, dodatkowym atutem Firaxis Games powinna być spora grupa potencjalnych odbiorców. Główny projektant XCOM: Enemy Unknown przypomina, że jego studio stoi za bardzo popularną serią strategii Civilization. Tym razem nie mamy jednak do czynienia ze strategią czystej wody, a z wymieszaniem elementów z różnych gatunków.
- Są rzeczy wzięte z RPG, są aspekty strategiczne, jest nutka akcji i taktyki - wylicza Solomon. - Wszystko to spowija jednak warstwa strategiczna. Oczywiście liczymy na to, że grą zainteresują się zwolennicy wszystkich wymienionych gatunków. Nie twierdzimy rzecz jasna, że wszyscy gracze ją pokochają, ale dostrzegamy naprawdę spory - i wciąż rosnący - pośredni segment rynku - dodaje.
XCOM: Enemy Unknown powstaje z myślą o pecetach, Xboksie 360 i PlayStation 3.