Pobierz spolszczenie GTA: The Ballad of Gay Tony

Adam "Harpen" Berlik
2012/03/18 17:15

GTA: The Ballad of Gay Tony nie zostało oficjalnie spolszczone, ale na szczęście dla tych, którzy nie władają mową Szekspira, grupa Iron Squad przygotowała polską wersję językową dodatku.

Pobierz spolszczenie GTA: The Ballad of Gay Tony

Iron Squad zadbało o to, by zarówno napisy w dialogach, jak i w interfejsie GTA: The Ballad of Gay Tony były dostępne po polsku. Spolszczenie zostało zawarte w instalatorze GTA: Episodes from Liberty City, w skład którego wchodzi także polonizacja dodatku The Lost and Damned – podczas instalacji należy wybrać właściwy dodatek, by po chwili móc cieszyć się nim w rodzimej wersji językowej.

- Robimy to dla graczy w proteście przeciwko wydawaniu w naszym kraju gier bez polskiej lokalizacji. Swój język mamy i należy z niego korzystać. Zainteresowanie takimi projektami jak nasz, dobitnie pokazuje, że jest na to zapotrzebowanie. My też jesteśmy graczami i nawet jeśli rozumiemy obce języki, to zawsze wybieramy polski – powiedział Krystian „Len” Machnik z grupy Iron Squad.

GramTV przedstawia:

Przypomnijmy, że kilka dni temu firma Techland poinformowała o nawiązaniu współpracy z zespołem Iron Squad. Mają oni pomóc w lokalizacji gry Jagged Alliance: Back in Action na język polski.

źródło

Komentarze
49
Vojtas
Gramowicz
21/03/2012 20:22
Dnia 21.03.2012 o 19:06, Ring5 napisał:

Nie wiem, czy masz zły dzień, czy jak, ale wybacz - ja nie mam ochoty na prowadzenie dyskusji w takim stylu. Najpierw przedstawiasz swoje przekonania jako niepodważalne fakty ("ja to wiem"), potem zarzucasz mi, że dorzucam do tekstu swoje "przemyślenia". Nie podajesz źródeł,

Moje źródła to raporty nt. piractwa oprogramowania zlecone przez BSA i dane demograficzne Entertainment Software Association.

Dnia 21.03.2012 o 19:06, Ring5 napisał:

O dziwnych wycieczkach osobistych (np. z pewnej części ciała wyciągniętedziwne tezy o kompleksie niższości i wyjeżdżaniu do "lepszych krajów")nie chce mi się nawet pisać. Proponuję zatem zakończyć tę dyskusję.

W porządku, bo ta dyskusja i tak prowadziła donikąd - z argumentami w rodzaju "Polska to rynek, na którym gry się sprzedają słabiej, niż gdziekolwiek na świecie, może poza państwami Trzeciego Świata" trudno sensownie polemizować.

Usunięty
Usunięty
21/03/2012 19:06

Nie wiem, czy masz zły dzień, czy jak, ale wybacz - ja nie mam ochoty na prowadzenie dyskusji w takim stylu. Najpierw przedstawiasz swoje przekonania jako niepodważalne fakty ("ja to wiem"), potem zarzucasz mi, że dorzucam do tekstu swoje "przemyślenia". Nie podajesz źródeł, jednocześnie domagając się ich co chwilę. O dziwnych wycieczkach osobistych (np. z pewnej części ciała wyciągnięte dziwne tezy o kompleksie niższości i wyjeżdżaniu do "lepszych krajów") nie chce mi się nawet pisać. Proponuję zatem zakończyć tę dyskusję. A przynajmniej ja ją kończę, bo zwyczajnie szkoda mi czasu na kontynuowanie jej na takim poziomie.

Vojtas
Gramowicz
21/03/2012 14:30
Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Różnicę między książkami i grami przedstawiłem w poście wyżej (do Olomagato), zapraszam tam, żeby nie było dublowania treści.

Ty pisałeś tam o książkach w zupełnie innym kontekście, więc żadna treść się nie dubluje. No nieważne, widzę, że nie masz tu żadnych kontrargumentów.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Na to odpowiem linkiem (pierwszym lepszym, jaki znalazłem)

Zwykła demagogia. Taki artykuł mógłbym spłodzić na temat każdego kraju, a wydźwięk byłby taki, że najlepiej omijać go szerokim łukiem. No cóż, ale widzę, że takie teksty to woda na młyn dla ludzi, dla których Polska jest miejscem katorgi.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Jak powiedział pewien Osioł do pewnego ogra "obudź się i sztachnij feromona!". Przepraszam, za brutalność, ale świat, w którym żyjesz, ma bardzo niewiele wspólnego z rzeczywistością, a powyższy fragment jest na to idealnym dowodem.

Nie jest. Istnieje pewna granica, po przekroczeniu której produkt będzie schodził w bardzo małych ilościach. No jasne, że zawsze znajdzie się ktoś, kto go kupi (tak jak znajdują się ludzie, którzy kupują high-endowe karty graficzne zaraz po premierze), tylko ilu ich będzie? Tłumy? Nie sądzę. Twój negatywny pogląd na świat nie dopuszcza, że istnieje alternatywa, z której ludzie korzystają. Wydawca drogiej gry nie musi wcale obniżać cen - ale wówczas sam będzie sobie winien nikłej sprzedaży na pułapie z połowy lat 90. To tylko i wyłącznie jego strata, bo gdyby cena był niższa o te kilkanaście procent, sprzedałoby się więcej.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Mógłbym przytoczyć tu np. temat paliwa, ale skoro mamy rozmawiać o grach, to na nich się skupię.

Akurat paliwo jest kompletnie nie trafione - raz, że samochód zazwyczaj nie kupuje się po to, by stał w garażu i niszczał, dwa, że na paliwach kopalnych opiera się gospodarka niemal każdego kraju na planecie. Tymczasem gry są tworem kultury, który wcale nie jest niezbędny do życia, no może poza deweloperami i wydawcami.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Otóż tak się śmiesznie składa, że w ciągu kilku lat, ceny gierwzrosły średnio o 70-100%. Ludzie nadal je kupują.

Oczywiście, i nadal tak będzie. Chodzi jednak o proporcje, o to skąd, czyjego autorstwa i w jakiej ilości. Jeśli ktoś ma do utrzymania rodzinę, a sam kokosów nie zarabia, to zamiast gry Blizzarda, kupi sobie złotą edycję Age of Empires (uprzedzam, to pierwszy z brzegu przykład). Jeśli ktoś nie zwykł piracić gier, to nie zacznie ich ściągać tylko dlatego, że go nie stać a ma ciśnienie. To już prędzej zrobi to osoba, która albo ściąga wszystko jak leci łącznie z eXtra Klasyką, albo kupuje raz od wielkiego dzwonu.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Gdy jakiś czas temu, przy okazji premiery StarCrafta, rzuciłem hasło,że Blizzardowi się chyba coś pomerdało z ceną,

Blizzard (wszystko) i Activision (CoD) to przykłady skrajne. Dlaczego nie weźmiesz pod uwagę Allegro, serwisów sprzedających keye czy tanich serii wydawniczych? Czyżby nie pasowały do tezy?

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

doskonale ilustrują to, jak bardzo się mylisz w swej opinii.

Wyrywając z kontekstu fragment wypowiedzi można udowodnić wiele rzeczy.>> No przed 1994 rokiem piractwo komputerowe było de facto legalne. :) Pamiętam,>> że nawet Rozgłośnia Harcerska emitowała gry na Spektrusia. :)

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Nie było ścigane w żaden sposób, a to trochę inna sytuacja.

Piractwo oprogramowania nie było ścigane, bo nie było żadnych przepisów regulujących ten aspekt. Pierwszy akt prawny o ochronie oprogramowania pochodzi z lutego 1994 roku. Piractwo komputerowe nie było ścigane, bo nie było zabronione, proste.>> Tak, po kilkunastu miesiącach, no przecież nie po tygodniu.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Czemu? Po kilkunastu miesiącach dochodzi do lekkiego "przekłamania", ponieważ gry trafiają do wszelkiego rodzaju przecenionych serii,

Nie, mówiłem o sprzedaży wersji premierowej, a nie taniej serii.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

W sytuacji, gdy nowa gra na rynku zachodnim sprzedaje się setkach tysięcyegzemplarzy (mowa o jednym kraju), u nas trąbi się o sukcesie, gdy sprzedażprzekroczy 10k.

Nie wspominasz o kilku rzeczach - o wielkości rynku, dynamice rozwoju, tradycjach. Ja też mogę mogę przystawiać UK do Polski i narzekać, jak jest fatalnie i źle. Mogę również przystawić Luksemburg i zachwalać jak jest wspaniale. Tyle że jest to bzdura i zwykła manipulacja faktami. Jak na obecną wielkość rynku w Polsce 100 tysięcy to jest świetny wynik. Opisując to w kategoriach czarno-białych, całkowicie wypaczasz tę dyskusję.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Różnica polega na tym, że na zachodzie pirackich kopii będzie kilka-kilkanaście procent,

A skąd czerpiesz swoje dane? Z własnych przekonań? To nie jest żadne kilka procent. W samym USA piractwo gier pecetowych wynosi minimum 35%. Konsolowe jest zapewne niższe, ale z pewnością, nie jest to "kilkanaście". Nawet w Niemczech, które słyną z legalności softu, skala nie jest mniejsza niż 21%.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

natomiast u nas legalnych kopii będzie kilka-kilkanaście procent.

Piractwo komputerowe w Polsce wynosi obecnie 48%. Nawet zakładając że gier wynosi 60%, to wciąż nie oznacza, że nie można na grach dobrze zarabiać. Duże piractwo gier w Polsce wynika z dwóch rzeczy: po pierwsze łatwo jest piracić na komputerach, które są platformą dominującą, po drugie - w większości są to ludzie młodzi, którzy nie mają stałego źródła dochodów. U nas średni wiek gracza jest dużo niższy niż na Zachodzie (w USA to 37 lat, zaś średni wiek nabywcy to 41 lat; w UK średni wiek gracza to ok. 25 lat) o wiele większa część naszego społeczeństwa w ogóle nie gra lub też jest zieloniutka, jeśli chodzi o nowoczesne technologie. Dorośli o wiele częściej kupują gry oryginalne - na starość wielu osobnikom prostuje się horyzont, bo ich po prostu stać (i to jest tendencja dość powszechna w krajach europejskich i anglosaskich). Nie mówię tu o grach Blizzarda, tylko ogólnie o grach legalnych. Wciąż jednak jest wiele osób, które nie gra w ogóle lub ogranicza się do flashowych popierdółek lub rzadko sobie pyka w coś bardziej skomplikowanego. Sęk w tym, by zachęcić ich do kupowania komercyjnych gier. Z czasem będzie lepiej, bo coraz większy będzie procent graczy i ludzi świetnie operujących technologiami informatycznymi. Ale na to potrzeba czasu. Tego nie da się błyskawicznie przeskoczyć.>> Herosi V też świetnie schodzili swego czasu.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

12,5 tys w 4 dni, 58tys w całym 2006 roku.

No i? Zły wynik? Wiele współczesnych gier nie może pochwalić się takim wynikiem - a weź pod uwagę, że to gra straegiczna a nie shooter.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Proponuję porównać to z liczbami światowymi...

To dawaj te światowe liczby.>> A nieprawda. Jakieś piractwo istnieje zawsze, ale wówczas nie było większe niż 50%.>> Dotyczy to głównie USA i UK

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Zarówno w Stanach, jak i w UK, piractwo występowało na poziomie bardzo zbliżonym do polskiego, niestety.

Źródło?>> Na taki a nie inny wygląd polskiego rynku ma wpływ nasza historia. PRL dodatkowo>> wpoił ludziom zasadę, że by przeżyć, trzeba kombinować gdzie się da i jak się da

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Jakieś usprawiedliwienie zawsze się znajdzie. Natomiast wszystko sprowadza się do jednego - musi minąć naprawdę wiele czasu, by sytuacja ta uległa zmianie.

Nie usprawiedliwienie, tylko przyczyna.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Podejrzewam, że jest to kwestia kilku pokoleń, wychowanych w czasachkapitalizmu, dla których czymś normalnym jest to, że dany produkt siękupuje, a nie kradnie.

Myślę, że to nastąpi dużo szybciej. Tym niemniej chciałem podkreślić, że piractwo w krajach Zachodu również jest większe wśród młodzieży. Tam jednak jest o wiele więcej dorosłych graczy.>> nie chodziło o żadne zrywanie stosunków dyplomatycznych czy o embargo.Nie wiem,>> skąd to wziąłeś.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Z Twojego posta, w którym piszesz o zrywaniu kontaktów.

O zrywaniu kontaktu z marką produktu/firmą. Ja nic nie pisałem o stosunkach dyplomatycznych. Coś sobie dośpiewałeś i teraz próbujesz odwrócić kota ogonem.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Klient narzeka na dystrybutora, dystrybutor na klienta, kółko się zamyka, a wszystko i tak sprowadza się do jednego: 90% narzekających na ceny/wydania/lokalizację i tak grę ściągnie, a nie kupi.

Źródło?

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

> EA ma stosunek taki, że generalnie zlewa polski rynek i polskich klientów. Znaczy, rynek, na którym ich gry się sprzedają słabiej, niż gdziekolwiek na świecie, może poza państwami Trzeciego Świata, ponieważ większość występujących na danym rynku egzemplarzy to pirackie kopie? Ciekawe dlaczego tak robią? ;)

No cóż, nie spodziewałem się, że to akurat Ty będziesz miał narodowy kompleks niższości. "Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Pytanie co jeszcze robisz w tym kraju zamiast wyjechać gdzieś, gdzie 90% ludzi nie ściąga gier?

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Ciekawe też, dlaczego np. w Stanach w wielu sieciach handlowych są różnego rodzaju promocje (kup u nas, a dostaniesz taki i taki bonus), a u nas nie... Może dlatego, że - w przeciwieństwie do Polski - tam ludzie rzeczywiście pójdą i grę kupią, a nie ukradną?

Tak, u nas wszyscy kradną nikt nie kupuje, nikt nie robi promocji, wszyscy zdzierają i w ogóle nic tylko zaorać grunt, a potem położyć się do grobu. Nie ma to jak pozytywne myślenie.>> To, że niewiele firm je osiąga, nie oznacza, że się nie da. To oznacza tylko tyle,>> że wielu firmom nie zależy na tym.

Dnia 21.03.2012 o 09:26, Ring5 napisał:

Naturalnie. Bo przecież wiadomo, że wina zawsze leży po tej drugiej stronie. My nie jesteśmy niczemu winni, to oni! Gracze są biedną, represjonowaną grupką, a te niedobre firmy tylko ich jeszcze gnoją! ;)

Znaczy Twoim zdaniem ściągnięta kopia = realna strata? A skąd wniosek, że te szczyle, które ściągają po 20 gier miesięcznie poszłyby do sklepu, gdyby nie było internetu/pośredników? Skoro nawet ja, legalny pracujący klient, nigdy nie kupuję więcej niż 30 gier rocznie? Widzę, że zaakceptowałeś "prawdę" rozpowszechnianą przez propagandzistów w krawatach. Winni niskiej sprzedaży są przede wszystkim wydawcy, którzy nie potrafią przygotować odpowiednio dobrej oferty dla klienta. Naprawdę nie sądziłem, że łyknąłeś te korporacyjne bzdury. :/




Trwa Wczytywanie