Mark Lamia porównuje zmiany jakie zaszły w silniku serii Call of Duty do remontu domu. Zdradza też, że ludzie wciąż pytają go, czy to nowy engine.
Mark Lamia porównuje zmiany jakie zaszły w silniku serii Call of Duty do remontu domu. Zdradza też, że ludzie wciąż pytają go, czy to nowy engine.
- Porównuję to do ludzi mieszkających w starych domach, które zostały przemodelowane. Tylko przez to, że odnawiasz dom, wygląda on jak nowy, albo ma nową kuchnię. Fundamentów jednak nie wyrywasz, nie wyburzasz szkieletu konstrukcji. To duże uproszczenie, ale jest to jasny sposób, by to wytłumaczyć. Na tych fundamentach jest jeszcze wiele rzeczy, których nie chcesz się pozbyć - i tak właśnie postępujemy - tłumaczy.
- Silniki zmieniają się za każdym razem, gdy się w nie ingeruje. Twórcy je modyfikują, ale tylko w tych sferach, które są im potrzebne. Nie jesteś w stanie zrobić konkurencyjnego produktu, jeśli nie udoskonalasz silnika z upływem czasu - stwierdza Lamia.
- Ta sprawa z nowym silnikiem... Czasem to jeden wielki bełkot. Cóż, mam nowy silnik graficzny - czy to nowy silnik? W którym miejscu się zaczyna, a w którym kończy? W przypadku naszej gry skupiliśmy się na dwóch sferach: grafice i oświetleniu. Wykonaliśmy w tym zakresie naprawdę sporo pracy - dodaje.