Jeżeli Diablo III to gra tygodnia (a nie może być przecież inaczej), to liczbą tygodnia niewątpliwie należy ogłosić 37. Tyle napsutej krwi w branży nie było chyba nigdy, ale tak to już jest, gdy na premierę czeka się 12 lat.
Jeżeli Diablo III to gra tygodnia (a nie może być przecież inaczej), to liczbą tygodnia niewątpliwie należy ogłosić 37. Tyle napsutej krwi w branży nie było chyba nigdy, ale tak to już jest, gdy na premierę czeka się 12 lat.
W tym miejscu chciałem postawić dość odważną tezę, choć w żaden sposób nie mam zamiaru usprawiedliwiać tego, że Blizzard wymaga od graczy nieustannego połączenia ze swoimi serwerami. Nie ma obecnie technologii, która wytrzymałaby napór tylu graczy jednocześnie. Choćby nie wiem jak się przygotowywać (a nie wierzę, że twórcy nie spodziewali się aż tak wysokiego zainteresowania), problemy w okolicach premiery są w takich przypadkach nieuniknione. Jednocześnie rozumiem frustrację wszystkich graczy, którzy wiele godzin próbowali się połączyć z tymi przeklętymi serwerami i próby te spełzały na niczym. I choć na razie oficjalnych wyników sprzedaży Diablo III nie znamy (wiadomo jedynie, że w samej Wielkiej Brytanii hack'n'slash stoczył bardzo wyrównaną batalię z multiplatformowym hitem Max Payne 3), to jednak gołym okiem widać, jakim zainteresowaniem cieszy się gra Blizzarda.
Już przecież CD Projekt odpowiadał na pytania, kiedy można liczyć na następną partię. Pytanie nasuwa się jednak jeszcze jedno, i to z zupełnie innej beczki: czy w tym ślepym zapatrzeniu na Diablo III (bo przecież to premiera Diablo III!!!) nie umknęło nam to, co najważniejsze, czyli jakość gry. Sam jeszcze nie miałem okazji się o niej przekonać, ale śledzę opinie i szczerze przyznam, że nie nastrajają one optymizmem. Średnia ocen w portalu Metacritic jest co prawda zadowalająca (choć mimo wszystko niższa od tego, czego się spodziewałem), ale nie brakuje stwierdzeń - choćby mojego redakcyjnego kolegi Myszastego - że za mało tego Diablo w Diablo. A taki grzech najtrudniej wybaczyć, najtrudniej przełknąć.
Pomimo tych wszystkich wątpliwości i tak kupię Diablo III przy najbliższej okazji, choć brzmi to zapewne banalnie. Skąd ten upór? A choćby stąd, że najlepiej przekonać się na własnej skórze, czy rzeczywiście jest tak jak przekonują sceptycy. Choćby z chęci zobaczenia ukrytego poziomu. Choćby z 12 lat oczekiwania. Choćby z faktu, że to Diablo III. No i sytuacja na serwerach powinna się do tego czasu już unormować, dzięki czemu uniknę niepotrzebnej frustracji.
Zobacz też: Gra tygodnia #19: World of Warcraft