Cliff Bleszinski ma już dość gier, które przechodzą się same. - Jeśli Gears of War: Judgment nie wyciśnie z was potu, to znak, że coś robimy źle - zapowiada.
Cliff Bleszinski ma już dość gier, które przechodzą się same. - Jeśli Gears of War: Judgment nie wyciśnie z was potu, to znak, że coś robimy źle - zapowiada.
- Kiedy po raz ostatni jakaś gra stanowiła prawdziwe wyzwanie, kiedy czegoś wymagała? Jest powód, dla których produkcje pokroju Dark Souls zaczęły się dobrze sprzedawać - rzucają ci wyzwanie - zauważa. W ten nurt ma wpisać nowa produkcja sygnowana logo Epic Games, Gears of War: Judgment.
- Będziesz ginąć. Kiedy gram w czteroosobowym trybie kooperacji, naprawdę muszę zebrać się w sobie i się w pełni skoncentrować. Jeśli gra nie wyciśnie z was potu, to będzie to znaczyło, że coś robimy źle - stwierdza Bleszinski.
Tłumaczy również, jak wygląda współpraca nad projektem z polskim studiem People Can Fly. - Nie powiedziałbym, że przekazaliśmy im produkcję, odbywa się to raczej na zasadzie współpracy. Zwróćcie uwagę na ostatnie Call of Duty: pracują nad nim goście z Infinity Ward, ale także Sledgehammer, a nawet Raven Software, pomagające przy DLC - porównuje.
- PCF ma wiele obowiązków, ale każdego dnia nad grą pracuje także wielu ludzi z Epic. Gears to nasze dziecko - to jak praca dwojga rodziców nad wychowaniem ich potomka - mówi. A Adrian Chmielarz dodaje: - Najlepszą rzeczą w PCF jest to, że możemy inicjować nowe rzeczy. Jesteśmy parą świeżych oczu.
Szef People Can Fly już wcześniej wypowiadał się na temat wkładu swojego studia w Gears of War: Judgment. Gra ma zaplanowany termin wydania na początek przyszłego roku.